Tim Burton +Terry Pratchett + China Miéville = Martwe ciało Mavericka:)
Nie jest to lektura dla każdego miłośnika zombie :)
Czytać w skupieniu. Wyłapywać stylistyczne i konwersacyjne perełki - czasami śmiać się do bólu:) Albo i nie:)
Dość ciężka narracja, wymagająca skupienia i zaangażowania Czytelnika, ponieważ prawie w każdym zdaniu "coś się dzieje" :)
Polecam:)
MOJA OCENA: 7/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
"Zaczął macać drewniane ściany bladymi rękami. Popatrzył na swoje dłonie.
Czy zawsze były takie blade?
– Pewnie zastanawiasz się, co teraz, nie? Ja też nie wiem. Znalazłem się tu, bo myślałem, że będzie co zjeść, ale ja chyba nie tykam żywizny. Takie mam podstawowe zasady moralne. Nie żyje – bon appétit! Ale jak trochę się rusza, to się powstrzymuję.
Maverick spojrzał raz jeszcze na swojego rozmówcę.
– Jesteś robalem? – zapytał niepewnie.
– No. Czerwiem nawet.
– Czerwcem?
– Czerwiem! Nie słyszałeś o takim robaku? Zjada martwą tkankę, ot co!
– A jakoś się nazywasz?
– Oczywiście, bo robale mają imiona. Julio Antonio Fernando Antonio de Guillermo Cassivegna, wiesz?
– Miło mi. Ja jestem Maverick. Rick Maverick.
– De Guillermo Cassivegna. Julio Antonio Fernando Antonio de Guillermo Cassivegna.
– Już mówiłeś.
– Ale starałem się to powtórzyć – powiedział czerw z widocznym zmęczeniem.
– Gdzie jestem?
– Jeszcze nie wiesz? W trumnie.
Maverick jeszcze raz rozejrzał się dookoła. Faktycznie, to była trumna.
– A co tu robię?
– Mam ci, rozumiem, streścić historię twojego życia?
– Tak, byłbym bardzo wdzięczny.
– Człowieku…
– Rick.
– Ricku, znam cię najwyżej parę godzin, co ja mam ci opowiedzieć?
– Parę godzin, proszę.
– Jacyś ludzie zaciągnęli cię tu, lamersko błagałeś o litość, a oni zabrali ci jakieś papierki i tyle po tobie – młotkiem cup i leżysz. A potem to już spałeś, jakby martwy czy coś, a po jakimś czasie zacząłeś z powrotem się ruszać.
– Zaraz… martwy?
– Nie poznałeś? Jesteś w trumnie. Umarłeś.
– Ale żyję.
– Ale umarłeś.
– Jak to możliwe?
– Czerwie nie znają się na wszystkim.
– Panie Julio…
– Wiesz, że zmyśliłem te wszystkie imiona?
– Co ja mam teraz zrobić?
– Żyć dalej.
– W trumnie?
– Nie, no stąd to mógłbyś już wychodzić. Znajdź kogoś, kto ci powie, co się z tobą dokładnie dzieje. Śmierć to nie koniec świata.
– Śmierć to nie koniec… – powtórzył Maverick.
Z mogiły nagle zaczęła wystawać ręka.
– Chyba utknąłem – powiedział niepewnie Maverick.
– To ciągnij z powrotem.
Maverick po raz pierwszy urwał sobie rękę.
(...)
Głowa przeturlała się wolno obok nóg mężczyzny.
– Witajcie – odparła.
– A! Zwiewaj, Rick! Wiej! – krzyczał robak, ślizgając się niespokojnie na jego ramieniu.
– Spokojnie, panie Julio. To tylko głowa.
Maverick podniósł ją na wysokość swojej. Była blada, trochę sina, miała zakręcone wąsy i czarną bródkę z elementami wytwornej siwizny. Ciut przydługie włosy, teraz w artystycznym nieładzie, z pewnością byłyby zaczesane gładko do tyłu, gdyby nie okoliczności turlania. Krzaczaste brwi zsunęły się w dół w zastanowieniu.
– Dzień dobry panu – odpowiedział Maverick, gdyż była to męska głowa.
– Istotnie, witam. Czy wiesz być może, gdzie znajduje się reszta mojego ciała?
Coś poruszyło się w krzakach nieopodal.
– O, to pewnie ono. Juhuuu! Tutaj! – zawołała głowa niezbyt wesoło.
Ciało przybyło na wezwanie mistrza.
– No. Teraz tylko muszę jakoś ją zamocować.
– Pomóc panu? – zapytał Maverick. – Ostatnio miałem podobny problem z ręką, dobrze by było ją przyszyć, przynajmniej przez jakiś czas nie spadnie.
– Och, naturalnie. Dziękuję, chłopcze.
– Jestem Rick. Rick Maverick.
– Mnie zwą Henricksem. A imię me brzmi Xavier. Xavier Henricks, zgrabnie, nieprawdaż? Konkretnie profesor Xavier Henricks. Widzę, że też jesteś w tym opłakanym stanie pośmiertnym, mój drogi. Czy zechciałbyś wysłuchać historii mojego życia?
– Jeśli nie będzie panu przeszkadzać, że nie słucham – odparł Maverick, nawlekając nitkę.
(XD...)
***
Co przeraża nas najbardziej na świecie?
Mafia? Zombie? Przyjaciele w opałach? Nie, to tylko drobnostki dla Ricka Mavericka. To, co naprawdę mrozi mu krew w lekko niesprawnych żyłach, to goniąca jego martwy tyłek przeszłość. I sernik pani Hicky.
Rick Maverick nie spodziewał się od życia zbyt wiele, lecz gdy mafia potraktowała go jak najgorszego śmiecia, nie miał wyboru. Musiał wziąć sprawy we własne ręce – konkretnie wstać z grobu i upomnieć się o swoje. Szkoda tylko, że cios łopatą w głowę uszkodził mu pamięć…
Teraz musi znaleźć sens nowego, martwego istnienia, uratować swych przyjaciół od zguby, no i jeszcze… przeprowadzić rewolucję. Ale co to dla niego, no nie? Wszystko wydaje się normalne w porównaniu z gadającym robakiem.
ZGARNIJ EBOOKA Z