Nie ma tego Złego Marcin Mortka
"Im dłużej wpatrywałem się w gospodę Pod Rybim Okiem, tym bardziej byłem przekonany, że jej lokalizację wytyczono po pijanemu.
Nie umiałbym inaczej wyjaśnić tego, że postawiono ją na szczycie niewielkiego wzgórza, gdzie latem prażyło słońce, a zimą szalały wichury, z dala od większego ujęcia wody i jakiegokolwiek ważnego traktu. Kilkaset kroków od imponujących wrót ciągnęła się co prawda na wpół zarośnięta droga, ale nie przypominałem sobie, by cieszyła się popularnością wśród kupców.
Chyba że postawiono ją tu ze złośliwości. Żeby nam, zaraza, robotę utrudnić, pomyślałem z goryczą."
Tak zaczyna się ta opowieść.
Cudnie się bawiłam! Chwilami bardzo przypominała mi opowiadania wiedźmińskie, te pierwsze i niepowtarzalne.
Jest głośno. Jest radośnie. Jest rubasznie. I prześmiesznie!
Jest klimat! Jest moc! Moc słowa!
Świetnie spędzony czas!
P. S.
Jestem psychofanką elfa socjopaty - nie ma bardziej wymownej postaci w tej powieści!
Czy chciałabym drugą cześć?
Chciałabym.
Polecam bardzo!
Rewelacyjna okładka oddająca klimat całości.
MOJA OCENA: 8/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***