"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

5 sekund do IO Małgorzata Warda

BARDZO DOBRA młodzieżówka, na wysokim poziomie, ze sporą dawką akcji, dziejącej się na dwóch płaszczyznach- - realnej i wirtualnej. 
Sam świat gry bardzo wciągający i przenoszący czytelnika wraz z graczem do innej krainy. Tło realistyczne absorbujące i wywołujące zaciekawienie.
Początek mocny.
Polecam.


MOJA OCENA: 8/10


PRZECZYTAJ FRAGMENT!
Dawniej

Okienna szyba jak lustro odbija moją postać - pociągłą twarz o wydatnych, dziecięcych ustach i dużych oczach, otoczonych długimi rzęsami. Jasne włosy, niedbale przewiązane gumką spadają mi na czoło i ramiona.
- Gotowi? - Pani dyrektor wstaje zza biurka i składa dłonie jak do modlitwy. - Krajowy konkurs gier komputerowych uważam za otwarty!
Dwudziestu dwóch zawodników nagle pochyla się nad testami, słychać szelest kartek, zgrzyt ołówków.
- Na rozwiązanie macie pół godziny, ale jeśli ktoś skończy szybciej, będą mu przyznane dodatkowe punkty! - woła dyrektorka.
Na pierwszej stronie, w wyznaczonym do tego miejscu, piszę: „Mika Landowska, wiek 16 lat”.
Pierwsze trzy pytania wydają się banalnie łatwe. Jaka była pierwsza gra komputerowa na świecie? Odpowiedź a) piłka nożna; odpowiedź b) tenis; odpowiedź c) rugby. Zaznaczam b) i przechodzę do kolejnego punktu. Pierwsza gra o wyścigach samochodowych, od której rozpoczęła się dyskusja o przemocy, nosiła nazwę: a) Mysterious House; b) Death Race; c) Carmageddon. To podchwytliwe pytanie, chociaż wydaje się bardzo proste. Carmageddon to gra, która powstała niewiele później od Death Race, a wykorzystano w niej pomysł poprzedniczki. Mogę się założyć, że większość osób zaznaczy właśnie ją, ponieważ była o wiele popularniejsza od prostej gierki, w której należało rozjechać jak największą liczbę przechodniów, a po każdym sukcesie na leżące zwłoki nakładało się wyobrażenie grobu. Zaznaczam b).
Ktoś po mojej prawej stronie głośno wzdycha, więc odrywam wzrok od kartki. To dziewczyna. Policzki jej płoną, a ołówek śmiga po teście w tak błyskawicznym tempie, że ciężko mi oderwać od niej wzrok.
W ławce za nią zauważam chłopaka o jasnych włosach. Właśnie się wyprostował, jakby rozbolały go plecy. Nasze spojrzenia się spotykają. Uśmiecha się, więc odpowiadam tym samym i wracam do testu. „OK, skup się!” - myślę. Kolejne pytanie dotyczy najnowszej technologii RPG, na której opierają się zawody międzynarodowe: RPG Sensor, w której gracz odczuwa chłód i ciepło otoczenia; oraz Work a Dream, gdzie wszystko jest podobno tak realne, że można dać się oszukać i uwierzyć, że to alternatywne, lepsze życie.
„Work a Dream” - powtarzam w myślach, przygryzając końcówkę ołówka.
Śnienie na żywo. Śnienie w wirtualnym świecie, gdzie odczuwa się nie tylko temperaturę powietrza, ale też zapachy, smaki, a nawet ból.
Czytam kolejne pytanie: kiedy na rynek weszła pierwsza gra w technologii Work a Dream? Zakreślam odpowiedź c) - półtora roku temu.
- Dziewięćdziesiąt punktów, jesteś zaraz za mną na liście finalistów przechodzących do następnego etapu! - stwierdza jasnowłosy chłopak. W holu, gdzie czekamy na kolejny etap konkursu, zebrało się tak wielu ludzi, którzy przyjechali kibicować uczestnikom, że co chwila ktoś nas rozdziela, przeciskaj ąc się środkiem korytarza. Przepuszczam dziewczynę, a blondyn pyta: - Sama tu przyjechałaś?
Przytakuj ę.
- A ty?
- Z kolegą. - Szuka go wzrokiem, ale nie znajduje. - Gdzieś tu się kręci. Sebastian - przedstawia się, wyciągając do mnie rękę.
- Mika. - Ściskam jego dłoń.
Musi być starszy ode mnie o rok, może o dwa lata. Podobają mi się jego oczy w kolorze czystego błękitu i jasne włosy, sprawiające wrażenie nieuczesanych. Czekam, czy zapyta, dlaczego nikt ze mną nie przyjechał, ale na szczęście tego nie robi.
- Zauważyłem cię już wcześniej, kiedy przechodziliśmy eliminację. Myślę... - Uśmiecha się, żeby nie zabrzmiało to okropnie: - Myślę, że jesteś świetna, ale jestem od ciebie lepszy. Jeśli jednak mi się nie uda, to właśnie ty pojedziesz na zawody międzynarodowe i zagrasz w Work a Dream.
Śmieję się, mile połechtana i trochę zaskoczona.
- Chciałabym, ale nie jestem aż tak dobra!
Zastanawia mnie, czy rozpoznam go w finałowej rundzie, kiedy włożymy na siebie ciała avatarów. Wcale nie jest powiedziane, że będę dziewczyną, a on chłopakiem. W wirtualnym świecie płeć można dowolnie zmienić, możemy być, kim chcemy. Próbuję przewidzieć, jak potoczy się gra, jeśli jednak rozpoznam Sebastiana. Czy będziemy sobie pomagać, czy raczej tę rozmowę obrócimy przeciwko sobie?
- Rozpoznam cię. - Uśmiecha się w jakiś szczególny sposób, który sprawia, że uważnie patrzę mu w oczy. - Mika Landowska - powtarza, jakby chciał to zapamiętać. - Do zobaczenia po przerwie!
Od tamtej pory minął prawie rok. W bibliotece spoglądam na niego ze strachem i martwię się, czy Sebastian pamięta nasze spotkanie podczas konkursu. Dla mnie rozpoznanie oznacza dwie możliwości: może mnie ocalić albo zabić.
- Ciężki dzisiaj dzień, prawda? - zagaduje, jakbyśmy wciąż stali w korytarzu, czekając na finałową rundę. - Jak się masz?
Brzmi to tak idiotycznie, jak tylko może w tej koszmarnie chorej sytuacji. Nie potrafię wymyślić żadnej sensownej odpowiedzi, więc Sebastian znowu przerywa ciszę:
- Grasz jeszcze?
I znowu nie wiem, która odpowiedź będzie dla mnie korzystniejsza.
- Trochę. - Wybieram unik, a on ociera pot z czoła.
- Prawie finalistka! - śmieje się ze znużeniem.
Dopiero teraz dostrzegam, jaki jest zmęczony. Na skórze błyszczy mu pot, pod oczami zgromadziły się cienie, jakby dawno nie spał. „Co ci się stało?” - myślę. Co się stało z chłopakiem, którego spotkałam w konkursie? Spoglądam na broń, którą oparł na kolanie tak, że wciąż celuje we mnie. „Skąd ją wziął?”.
- Wyszłaś, gdy tylko zaczęliśmy grać w finale! - zwraca się do mnie tonem pogawędki. - Dlaczego zrezygnowałaś?
Przeraża mnie, że wszystko jest teraz w moich rękach. Znam go, powinnam więc spróbować na niego wpłynąć i wyciągnąć nas wszystkich z tej koszmarnej sytuacji, ale nie mam pojęcia jak. Myśli rozbiegają się, gdy próbuję je pozbierać. „Myśl, proszę, myśl! ” - ponaglam sama siebie. Chrząkam i zaczynam tłumaczyć:
- Musiałam wyj ść...
Gubię wątek, kiedy dociera do mnie jęk bibliotekarki. Kobieta właśnie próbuje się podnieść, ślizgając się łokciami w kałuży krwi. Wpatruję się w nią bezradnie, z lękiem, czując, jak serce bije mi szybko w piersiach.
- Sebastian, ja. - Wiem, że to ostatnia szansa. Muszę szybko coś wymyślić, odwrócić jego uwagę! Rozchylam usta, ale jest już za późno. Sebastian robi szybki obrót i niewielką przestrzeń biblioteki przeszywa huk wystrzału. Jest tak głośny, że przez moment kompletnie nic nie słyszę. Widzę tylko dym, który przedostaje się do nosa i szczypie w oczy. Dziewczyna w moich ramionach niespodziewanie zaczyna się szarpać, krzyczy piskliwie i długo, a ja czuję, jak po skórze spływa mi krew bibliotekarki, która rozbryznęła się w chwili wystrzału. Siedzę jak porażona i wpatruję się w nogi kobiety. Widzę tamto oczko w jej rajstopach, splot nitek zbrudzonych krwią. Obraz ciemnieje i ciemnieje, tracę poczucie czasu i miejsca i wiem, że za moment dziewczyna wyrwie mi się z rąk, a ja upadnę na podłogę i stracę przytomność.
- Mika?
Sebastian musi powtórzyć moje imię kilka razy, żeby do mnie dotarło. Palce mam zdrętwiałe i zimne, kiedy dotykam policzka. Krew. Wszędzie krew.
- Mika, chcesz wyjść? - Głos dociera do mnie jak z zaświatów.
Patrzę na niego i nie jestem w stanie udzielić odpowiedzi. Poruszam ustami, ale nie wydobywa się z nich żaden dźwięk.
- Możesz iść.
Nie wykonuję najmniejszego ruchu i dziewczyna w moich ramionach też nieruchomieje. Poprzez otępienie, w jakie wpadłam, dociera do mnie, że Sebastian kłamie - jeśli wstaniemy i odwrócimy się do niego plecami, strzeli.
- W porządku. Wyjdziecie razem - ponagla nas.
Próbuję wyczytać z jego oczu, co naprawdę zamierza. Nie potrafię. Nie znam go. Niczego o nim nie wiem! W uszach ciągle słyszę huk wystrzału, pod powiekami mam zły, ciemny powidok.
- No już! Idźcie! - W jego głos wkrada się złość.
Musi mnie pociągnąć za rękę, żebym zareagowała. Wyrywam dłoń i wycieram o spodnie, nie myśląc, jak on to odbierze. Skóra dosłownie mnie pali, oddech mam szybki i płytki. Wstaję z uczuciem, jakbym robiła pierwszy krok nad głęboką przepaścią.
- Szybciej! - pogania.
Przed stopami widzę kałużę krwi. Boję się, że nie dam sobie rady, że zaraz zemdleję, więc skupiam się na gimnazjalistce. Jej ręka jest lodowato zimna, co oznacza, że dziewczyna straciła wiele krwi i szybko potrzebuje pomocy. Drży i muszę ją przytrzymywać, żeby się nie potknęła.
- Mika?
Zatrzymuję się i tak strasznie, tak okropnie boję się obrócić. Przeczuwam, że Sebastian odbezpieczył broń i celuje w nas. Największym wysiłkiem woli robię jednak powolny obrót.
Pistolet wciąż tkwi w jego ręce, ale ręka zwisa luźno wzdłuż boku.
- Mika, gram w Work a Dream.
Patrzę na niego przez dobrą minutę, zanim dotrze do mnie sens jego słów.
- Jest niesamowita! - dodaje, ze zmęczeniem pocierając oczy. - Powinnaś spróbować.
„On oszalał” - myślę. Dociera do mnie, że musimy wyjść tak szybko, jak to tylko możliwe, zanim Sebastian zmieni plany co do nas. Coś mu się stało, wygląda i mówi normalnie, ale widzę w nim szaleństwo. Nawet nie wie, co przed chwilą zrobił.
- Idź... - szepczę do dziewczyny i popycham ją przodem.
Za progiem na podłodze depczemy po rozbitym szkle. Ciężko w to uwierzyć, ale to ten sam korytarz, którym szłam dzisiaj rano, ze słuchawkami od iPoda w uszach i z tysiącem planów na dzień. Mam wrażenie, że od tamtej chwili rozpoczęłam już inne życie. Moje mięśnie się napinają, kiedy czekam na strzał oddany za plecami, który powali mnie albo dziewczynę.
Nikt jednak nie strzela.
Mijamy sale, w których pochowali się uczniowie. Widzę fragmenty ich odzieży albo wystraszone twarze wyglądające spod ławek.
Drzwi wyjściowe są już w zasięgu ręki - jasne od bijących w szyby promieni słońca. Zanim je przekroczę, zauważam wszystko, co być może widział też Sebastian. Plac przed szkołą jest aż niebieski od mundurów policyjnych. Media musiały już donieść o dramacie w szkole, ponieważ za siatką odgradzającą budynek znajduj ą się spanikowani rodzice uczniów.
Powinnam mieć białą chustę albo coś innego, co mogłabym pokazać przez szybę, żeby policja nie wzięła mnie za napastnika, ale niczego takiego nie mam. Ostrożnie popycham drzwi i przytrzymuję dziewczynę, żeby nie upadła. Słoneczne światło sprawia, że osłaniamy oczy rękami, a droga do radiowozu jest najdłuższą, jaką pokonywałam w życiu.
Jesteśmy gdzieś w połowie podjazdu, kiedy ciszę rozrywa huk wystrzału.
Reszta toczy się bardzo szybko - przygotowany do ataku oddział antyterrorystyczny rzuca się biegiem w stronę drzwi. Padają policyjne komendy. Jednocześnie jedno z okien na parterze, w sali, gdzie zajęcia mieli gimnazjaliści, eksploduje. Odłamki szkła wystrzeliwują na dużą odległość, któryś godzi mnie w ucho. Krzyczę i słyszę, jak w szkole wrzeszczą uczniowie. Krzyk jest ogłuszaj ący, straszny. Mam wrażenie, jakby cały świat wywrócił się do góry nogami. Rodzice kryj ą się za policyjnymi radiowozami, które stają się teraz miejscem ostrzału. Ktoś woła, że strzały padły z pierwszego piętra.
W powstającym chaosie zauważam głównie dym, który wznosi się z okien pokoju biblioteki i celuje w niebo. Przypomina mi, że jeszcze przed chwilą tam byłam, myślę o maturzyście chowającym się pod ławką... Z ostrzeliwanej ziemi w górę podrywa się piach. Strzały padają z okna innej sali. Ktoś odciąga mnie za radiowóz i zmusza, żebym kucnęła. Na głowie czuję silną dłoń, która nie pozwala mi ani odrobinę się unieść.
- Nie ruszaj się! - krzyczy nad moim uchem policjant.
A potem ktoś wrzeszczy, długo i histerycznie. Brzmi to tak, jakby krzyczała jakaś dziewczyna (...)

***
Nowe wydanie powieści dla młodzieży, wybranej Książką Roku 2015 w kategorii literackiej. Akcja książkitoczy się na dwóch planach – w realnym życiu i w grze, do której wchodzi szesnastoletnia bohaterka Mika. W szkole Miki dochodzi do tragicznej w skutkach strzelaniny. Tylko ona widziała sprawcę. Okazuje się, że dramat w liceum mógł mieć coś wspólnego z kontrowersyjną i tajemniczą grą, stworzoną w najnowszej technologii, gdzie gracz odczuwa nie tylko temperaturę otoczenia, zapachy i smaki, ale też ból. Może tam nawet przeżyć własną śmierć. Na prośbę policji Mika wkracza w wirtualny świat stworzony na wulkanicznym księżycu Io. Czy i ona wpadnie w pułapkę piekielnie niebezpiecznej gry?

Jakie zagrożenia płyną z maratonów gier, jak niebezpieczna jest anonimowość w Internecie? Z jakimi problemami borykają się dzieci mieszkające w rodzinach zastępczych, pogotowiach opiekuńczych i domach dziecka? Wartka akcja, ciekawe postaci, dająca do myślenia lektura dla nastolatków.

Cykl: 5 sekund do IO (tom 1)




ZGARNIJ EBOOKA Z 




Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger