Skazani za życia Marco De Franchi
"... sztuka jest władzą! Absolutną władzą nad życiem... i nad jego drugą odsłoną, czyli śmiercią. Sztuka znajduje się ponad wszystkim i ponad wszystkimi."
Nie należy się bać objętości tej pokaźnej powieści, ponieważ ona sama błyskawicznie sama się czyta. Krótkie, rzeczowe rozdziały działały na korzyść mojej percepcji i wkręciły mnie w historię prawie od razu.
Opowieść o potworach i miejscach, do których nikt nigdy nie powinien trafić.
Po pewnym czasie nasunęło mi się skojarzenie z doskonałym filmem 8 mm, taki sam ciężki klimat i pdobny motyw Darknetu i darkzbrodni, z najniższych pokładów pseudo ludzkiej psychiki. Ale to tylko początek.
"Jeśli dane dziecka znalazły się w Darknecie, możemy się spodziewać najgorszego. Ten obszar jest jak głębiny morza, w których pływają przerażające stwory. Prawdziwe ludojady. Ni mniej, ni więcej, tylko właśnie ludojady."
Jesli chodzi o narrację i atmosferę samej powieści, to stylem i duszą leży ona na półeczce razem z Genialną przyjaciółką, Wiedźmą i Szkoły aniołów, ale tematyka jest kompletnie inna.
Zdecydowanie na plus działa tu pomału rozwijająca się opowieść, która z początkowego dość zwykłego, ale obrazowego kryminału przeradza się w coś całkowicie mrocznego...
"Miejsca odwiedzane przez stworzenia mające niewiele ludzkich cech. Wiecznie głodni łowcy [...] Poruszają się pod powierzchnią i kiedy znajdują to, czego szukają... po prostu to biorą."
Szeroko zakrojone żmudne śledztwo odkrywa stopniowo te miejsca właśnie wraz z wielowarstwową historią Mężczyzny Który Się Uśmiecha.
Jeśli przestanie się uśmiechać, koszmar się skończy? Czy tak naprawdę chodzi tu tylko o jednego zwyrodnialca?
"Zapraszamy na rzeź."
Gotowy scenariusz na ekranizację.
MOJA OCENA: 7/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***