Troskliwa Stephanie Wrobel
To przez Rose Gold trafiłam do więzienia [...]"
Tą powieść można określić tylko jednym słowem.
Niepokój.
Już dawno nie czytałam czegoś tak drażniącego moją uwagę. Rozpraszającego pozorną sielankowość.
Ciągłe oczekiwanie, że coś jest nie halo. Niby prosty, przejrzysty i oczywisty obrazek: przebaczenie, pokuta, rozejm...
Jasne.
Świetna historia.
Nie dość, że rewelacyjna tematyka, to jeszcze bardzo dobra narracja.
Dwie bohaterki. Matka i córka. Potwór i ofiara.
Kto jest kim?
Wiadomo?
"Dawno, dawno temu, mówili, nikczemna matka urodziła córeczkę. Wszystko wskazywało na to, że dziewczynka jest bardzo chora i spotykały ją rozmaite nieszczęścia. Karmiono ją przez sondę, włosy wypadały jej garściami i była tak słaba, że poruszała się na wózku. Przez osiemnaście lat żaden lekarz nie potrafił stwierdzić, co jej właściwie dolega.
Wtedy na ratunek córce przyszło dwóch policjantów. I oto okazało się, że dziewczynka jest zupełnie zdrowa, a chora była jej zła matka. Prokurator powiedział wszystkim, że matka latami podtruwała córkę, że to z winy matki dziewczynka nie przestawała wymiotować i była niedożywiona. Nazwał to znęcaniem się nad dzieckiem. I uznał, że matkę należy ukarać.
Po tym, jak została aresztowana, pismacy zlecieli się niczym sępy, gotowe wzbogacić się na historii rozbitej rodziny. W nagłówkach domagali się krwi „Trującej Patty”, pięćdziesięciokilkuletniej mistrzyni manipulacji. Wszystkie przyjaciółki matki uwierzyły w ich kłamstwa. Nagle wszyscy zaczęli się wymądrzać, a każdy prawnik, gliniarz i sąsiad był przekonany, że to właśnie on uratował dziewczynkę. Wsadzili matkę do więzienia i wyrzucili klucz. Sprawiedliwości stało się zadość i większość z nich żyła długo i szczęśliwie. Koniec."
Tak zaczyna się ta opowieść.
Jak się kończy?
Wstrząsająco!
"... nikt nie chce słuchać prawdy z ust kłamcy."
Polecam!
MOJA OCENA: 8/10