"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

Białe na czarnym Rubén David González Gallego

"Cóż pozostaje człowiekowi, któremu prawie już nic nie pozostało? Jak usprawiedliwić swoje żałosne półistnienie trupa? Po co żyć?"

Pełne szokującego realizmu wspomnienia autora, napisane prostym, ujmującym językiem. 
Klimat bardzo podobny do przepięknej historii Niewidzialne życie Iwana Isajenki.

Polecam - opowieść o sile, wytrwałości, godności, przyjaźni i życiu.

Historię Rubena poznajemy dzięki krótkim scenom, wspomnieniom, głownie z dzieciństwa. Konstrukcja ta doskonale współgra z tematyką. 
Krótkie rozdziały, z których każdy koncentruje się na pojedynczym epizodzie lub krótkim okresie życia autora, są uporządkowane w przybliżeniu chronologicznie, ale opowieść często skacze do przodu, do teraźniejszości


Ruben Gallego cierpi na porażenie mózgowe. Jako niemowlę został 
 podrzucony w przez swojego dziadka do domu dziecka. Pierwszego, ale nie ostatniego w jego życiu.

Co ciekawe (i wstrząsające), jego najbliższa rodzina nie była biedna i generalnie stać ją było na leczenie i wychowanie chłopca. Jego dziadkiem od strony matki był Ignacio Gallego — generalny sekretarz Komunistycznej Partii Hiszpanii. Matka — dziennikarka, tłumaczka Aurora Gallego, studiowała na Uniwersytecie Moskiewskim.

Cóż...

Poznajemy życie, a właściwie istnienie Gallego w różnych domach dziecka (i strasznej umieralni - domu starości), szpitalach i instytucjach, w Związku Radzieckim. 
Poznajemy życie trudne, niewyobrażalne. Fizyczne ograniczenia chłopca sprawiają, że nie jest on w stanie wykonywać większości podstawowych czynności samodzielnie, a wielu asystentów i pracowników irytowała jego bezradność.
Ruben prawie zawsze stara się robić to, co najlepsze - stara się zadowolić wszystkich dookoła, być prawie niewidzialnym, żeby tylko nie być brzemieniem.
Jest  często sfrustrowany, ponieważ jego stan fizyczny jest zazwyczaj utożsamiany z upośledzeniem umysłowym - w rzeczywistości jest bardzo mądrym dzieckiem. 
       Instytucje, w których niepełnosprawne dzieci są "leczone" i utrzymywane, są bardzo zróżnicowane. Żadne nie są choćby w minimalnym stopniu komfortowe, ale dzieciaki zawsze się przystosowują najlepiej, jak potrafią. Obraz, jaki kreśli przed nami Ruben, nie rożni się PRAWIE wcale od żwykłego życia dzieci w internatach - z wyjątkiem tego, że wszyscy wychowankowie są upośledzenie fizycznie lub psychicznie.

Kilka rozdziałów ujawnia późniejsze epizody z życia Gallego - wiemy, że ożenił się, odwiedził Amerykę, ukochany kraj, który kazano mu od dziecka nienawidzić: 
     "Kochałem Amerykę. Kochałem to odkąd skończyłem dziewięć lat. Miałem dziewięć lat, kiedy powiedzieli mi, że w Ameryce nie ma osób niepełnosprawnych. Zostali zabici. Wszyscy. Jeśli niepełnosprawne dziecko urodziło się w rodzinie, lekarz dał dziecku śmiertelny zastrzyk.
     „Czy teraz rozumiecie, dzieci, jakie mieliśmy szczęście urodzić się w naszym kraju? W Związku Radzieckim nie zabijamy naszych upośledzonych dzieci. Uczymy was, traktujemy was i karmimy was za darmo. Musicie się uczyć więc możesz zdobyć pożyteczny zawód (...)
     Nie chcę, żeby nakarmili mnie za darmo, a ja nigdy nie będę mieć zawodu. Chcę zastrzyk, śmiertelny zastrzyk. Chcę pojechać do Ameryki.

Ból, cierpienie, ale tylko psychiczne i męka niezrozumienia czasami bardzo wyraźnie przebija się przez kartki tej historii. Jednak przede wszystkim jest tu siła, duża dawka realizmu, brak nadziei na spełnienie marzeń oraz potęga umysłu.

POLECAM!

MOJA OCENA: 8/10


PRZECZYTAJ FRAGMENT!


Bohater

Je­stem bo­ha­te­rem. To ła­twe. Je­śli nie masz rąk albo nóg, je­steś bo­ha­te­rem albo tru­pem. Je­śli nie masz ro­dzi­ców, po­le­gaj na swo­ich rę­kach i no­gach. I bądź bo­ha­te­rem. Je­śli nie masz rąk ani nóg, a w do­dat­ku uda­ło ci się zo­stać sie­ro­tą od uro­dze­nia – wszyst­ko już prze­są­dzo­ne. Je­steś ska­za­ny na to, że bę­dziesz bo­ha­te­rem do koń­ca swo­ich dni. Albo że zdech­niesz. Ja je­stem bo­ha­te­rem. Po pro­stu nie mam in­ne­go wyj­ścia.

* * *

Je­stem ma­łym chłop­cem. Noc. Zima. Chcę się za­ła­twić. Wo­ła­nia i tak nikt nie usły­szy.
Wyj­ście jest jed­no – czoł­gać się do ubi­ka­cji.
Naj­pierw trze­ba zleźć z łóż­ka. Jest na to spo­sób, sam go wy­my­śli­łem. Po pro­stu pod­peł­zam na skraj ma­te­ra­ca i prze­wra­cam się na ple­cy, zrzu­ca­jąc swo­je cia­ło na pod­ło­gę. Ude­rze­nie. Ból.
Pod­czoł­gu­ję się do drzwi, po­py­cham je gło­wą i wy­peł­zam z dość cie­płej sali na zim­ny i ciem­ny ko­ry­tarz.
W nocy wszyst­kie okna w ko­ry­ta­rzu są otwar­te. Zim­no, bar­dzo zim­no. Je­stem nagi.
Czoł­gać się trze­ba da­le­ko. Kie­dy czoł­gam się obok po­ko­ju, w któ­rym śpią niań­ki, pró­bu­ję wzy­wać po­mo­cy, stu­kam gło­wą w drzwi. Nikt nie od­po­wia­da. Krzy­czę. Ni­ko­go. Może krzy­czę za ci­cho.
Po dro­dze do ubi­ka­cji prze­ma­rzam do resz­ty.
W ubi­ka­cji okna są otwar­te, na pa­ra­pe­cie leży śnieg.
Do­cie­ram do noc­ni­ka. Od­po­czy­wam. Ko­niecz­nie mu­szę od­po­cząć przed dro­gą po­wrot­ną. W cza­sie mo­je­go od­po­czyn­ku mocz w noc­ni­ku po­kry­wa się lo­do­wą sko­rup­ką.
Czoł­gam się z po­wro­tem. Ścią­gam zę­ba­mi koc z łóż­ka, jako tako się nim okrę­cam i pró­bu­ję za­snąć.
Rano mnie ubio­rą, za­wio­zą do szko­ły. Na lek­cji hi­sto­rii z we­rwą opo­wiem o po­twor­no­ściach fa­szy­stow­skich obo­zów kon­cen­tra­cyj­nych. Do­sta­nę piąt­kę. Z hi­sto­rii mam same piąt­ki. Ze wszyst­kich przed­mio­tów mam same piąt­ki. Je­stem bo­ha­te­rem.

***

Książka uznana za najlepszą rosyjską powieść 2003 roku, uhonorowana prestiżową nagrodą Bookera. Ta historia jest zupełnie nieprawdopodobna. Tymczasem zdarzyła się naprawdę. A hiszpańskie nazwisko autora rosyjskiej książki to najmniej zaskakujący w tym wszystkim element. Opowieść o tym, jak przejść przez piekło i zwyciężyć. Autor jest synem Wenezuelczyka i Hiszpanki, wnukiem szefa Komunistycznej Partii Hiszpanii, który przez wiele lat ukrywał się w Rosji przed reżimem generała Franco. Gallego urodził się częściowo sparaliżowany, a lekarze powiedzieli matce, ze zmarł przy porodzie. Wychowywał się jako sierota w sowieckich domach dziecka. Był więc niejako potrójnie wykluczony jako odmieniec (ze względu na południowy typ urody), sierota i osoba niepełnosprawna fizycznie. Z tej perspektywy opisał swoje dzieciństwo i młodość, które upłynęły pod znakiem walki z chorobą, ale i walki z okrucieństwem sowieckiego systemu, kierującego zdolnych intelektualnie, lecz upośledzonych fizycznie, młodych ludzi z sierocińca bezpośrednio do... domu starców. Traumatyczne doświadczenia przekuł w wysokiej próby literaturę. Skomponowana z krótkich, filmowych sekwencji książka nie ma w sobie cienia ckliwości. Napisana ostrym, wyrazistym stylem, nie pozostawia czytelnika obojętnym. Boli i daje nadzieję. 






BIOGRAFIA AUTORA




Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger