"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

Posłaniec - L.P. Hartley

Klimat: 10/10
Opowieść: 8/10
Narracja: 6/10
Warto?
Warto się skusić! Polecam, choć nie jest to tak dobre, jak Rebecka Maurier, ale co jest? :)

MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

— Ostatnio, jak tu byłem — powiedziałem tonem oskarżycielskim — obiecał pan, że mi coś powie.— Obiecałem?— Tak, obiecał mi pan powiedzieć wszystko o romansowaniu. Częściowo dlatego tu przyszedłem. — Nie było to prawdą, zmusiła mnie Marian, posłużyło mi to jednak jako argument.— Ach tak, no tak — powiedział. — Pójdę tylko po filiżanki do herbaty — dodał i po chwili wrócił. Jeszcze teraz widzę te filiżanki. Były głębokie, kremowe, ze złotą obwódką na zewnątrz, a wewnątrz ze złotym, wytartym już kwiatkiem na dnie. Wydały mi się dość pospolite.Dziwnie to wyglądało, żeby mężczyzna nakrywał do stołu, choć przecież w Brandham Hall robił to zawsze lokaj.Ted odchrząknął i rzekł:— Bardzo mi się podobał twój śpiew na koncercie.— Mnie też się pana śpiew podobał — odparłem.— Och, mój to nic szczególnego. Nigdy nie uczyłem się śpiewu, po prostu tylko otwieram usta. Ośmieszyłem się, naprawdę. Ale ty śpiewałeś tak, jak lubię... jak skowronek,— Uczyłem się tych pieśni w szkole — wyjaśniłem. — Mamy całkiem dobrego nauczyciela. Skończył Królewską Akademię Muzyczną.— Niewiele się w ogóle uczyłem — podjął Ted — ale kiedy byłem smykiem, chyba nie większym od ciebie — zdziwiłem się, że uważa mnie za tak małego — matka poszła ze mną podczas Bożego Narodzenia do katedry w Norwich, żeby posłuchać kolęd, i śpiewał wtedy chłopiec zupełnie tak jak ty. Nigdy tego nie zapomnę.Pochlebiło mi to przemówienie, ale wyczułem też, że stara się odciągnąć mnie od tematu — był to trik często stosowany przez dorosłych.— Bardzo dziękuję — rzekłem na to — ale obiecał mi pan powiedzieć o romansowaniu.— No tak, obiecałem — powtórzył moje słowa, ustawiając brudnymi palcami talerze na obrusie. — A teraz mam wątpliwości, czy ci mówić.— A dlaczego?— Może ci to zaszkodzić.Choć byłem zmęczony, ogarnęła mnie złość.— Ale przecież obiecał pan! — zawołałem.— Wiem o tym, ale jest to raczej zadanie dla twego ojca, naprawdę. Niech on ci to powie.— Mój ojciec nie żyje — powiedziałem — i... — nagle wezbrała we mnie pogarda dla tak głupiej rozrywki — jestem pewien, że nigdy nie romansował.— Gdyby nie romansował, nie byłoby ciebie — zauważył ponurym głosem Ted. — Jestem przekonany, że sam wiesz, tylko udajesz.— Nie wiem — wykrzyknąłem porywczo — a przecież obiecał mi pan!Spojrzał na mnie z pewnym wahaniem i powiedział:No cóż, obejmuje się dziewczynę i całuje. Tak wygląda romansowanie.— To wiem — powiedziałem kręcąc się i podskakując na krześle, oburzony jego perfidią. — Pokazują to na wszystkich pocztówkach. Ale jest jeszcze coś więcej. Człowiek coś czuje.— Tak — dodał ociągając się — człowiek tak się czuje, jakby zdobył cały świat, o ile możesz to sobie wyobrazić.Wyobrażałem sobie. Tak się czułem wczoraj wieczorem i dzisiaj rano. Nie sądziłem jednak, aby można to było porównać z przyjemnością, jaką się odczuwa przy romansowaniu, więcpowiedziałem, co myślę.— Co najbardziej lubisz? — spytał niespodziewanie.Musiałem pomyśleć. Pytanie było w porządku, toteż zły byłem na siebie, że nie potrafię na nie odpowiedzieć.— Coś, co zdarza się w snach, jak fruwanie, unoszenie się na wodzie...— Co jeszcze?— Albo jak człowiek się budzi ze snu, w którym ktoś umiera, i wie, że to nieprawda, że ten ktoś żyje. — Wiele razy miałem taki sen o matce.— Nigdy mi się nic takiego nie śniło — powiedział — ale w porządku, to daje pewne wyobrażenie. Pomyśl o tym, coś jeszcze dodaj i wtedy będziesz wiedział, na czym polega romansowanie.— Ale... — zacząłem. Mój protest został jednak zagłuszony przez hałas docierający z komory: pobrzękiwanie, bulgot i syk.— Woda się gotuje! — wykrzyknął Ted zrywając się z miejsca. Wrócił z czajnikiem w jednym ręku i z plackiem ze śliwkami na talerzu w drugim. Ślinka mi napłynęła do ust. Zostanę, ale pod jednym warunkiem.— A jednak nie wyjaśnił mi pan, na czym polega romansowanie.Ostrożnie postawił czajnik i talerz, po czym powiedział cierpliwie:— Owszem, wyjaśniłem, jest to uczucie podobne do latania, unoszenia się na wodzie, budzenia się ze snu i odkrywania, że ten ktoś, kto umarł, w rzeczywistości żyje. Jest to coś, co najbardziej lubisz, a potem jeszcze coś więcej.Byłem zbyt przejęty, aby zauważyć, jak bardzo i on jest przejęty.— No dobrze, ale co więcej? Przecież pan to wie i dopóki mi pan nie powie, nie wezmę ani jednego listu.Jakiś prymitywny instynkt podszepnął mi przekonanie, że zapędziłem go w kozi róg, a jednocześnie ostrzegł mnie, że posunąłem się za daleko. Stanął nade mną, równie twardy, prosty i niebezpieczny jak jego strzelba. Zauważyłem błysk złości w jego oczach, podobnie jak wtedy, kiedy przyłapał mnie na zjeżdżaniu ze stogu słomy. Jakby opancerzony swoim obnażeniem się przede mną zrobił krok w moją stronę.— W tej chwili się stąd wynoś — powiedział — bo będzie z tobą źle!
*** 

Posłaniec” znany jest już w Polsce z pamiętnej przeróbki filmowej Josepha Loseya, nakręconej według scenariusza napisanego wspólnie z wybitnym dramaturgiem Haroldem Pinterem. W pierwowzorze literackim autor wkłada całą opowieść w usta tytułowego posłańca, Leo Colstona, który po półwieczu, samotny i nieszczęśliwy, odnajduje swój pamiętnik z 1900 roku i z dystansu lat tonem zabarwionym lekką ironią relacjonuje przeżycia w wiejskiej rezydencji Brandham Hall, gdzie jako trzynastoletni chłopiec spędził niezapomniane lato. Pogodne i szczęśliwe wakacje stają się dramatycznym i ważnym epizodem w życiu bohatera. Od chwili, gdy przejął rolę pośrednika między piękną panną ze dworu a prostym farmerem, jest nie tylko świadkiem, ale i ważną postacią dramatu, który rozgrywa się w pięknej scenerii wsi angielskiej.
 Ekranizacja: 
The Go-Between (2015) - extra obejrzeć ekranizację po czytaniu - to lubię najbardziej! 
Trailer TU











Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger