Paskudna historia - Bernard Minier
MOJA OCENA: 8/10
"Na początku jest strach. Strach przed zatonięciem. Strach przed innymi - tymi, którzy mnie nienawidzą, którzy chcą mi się dobrać do skóry. I jeszcze - strach przed prawdą.
Na początku jest strach
- Nigdy nie wrócę na wyspę. Choćby do moich drzwi zadzwoniła sama Jennifer Lawrence i błagała mnie o to, nie wrócę. Uprzedzam na wstępie: to, co opowiem, wyda się wam niewiarygodne. To nie jest jakaś banalna historia, zastrzegam. O nie. To paskudna historia. Tak, wyjątkowo paskudna .. . Oto pewien obraz, żeby, jak to mówią, wyostrzyć wasze apetyty: z otchłani wyłania się ręka - blada, wyciągnięta do nieba, z rozczapierzonymi palcami - która po chwili ostatecznie pogrąża się w odmętach. Dookoła mnie wyje wiatr, deszcz i bryzgi piany chłoszczą mi twarz, a ja płynę i oddalam się od tej upiornej kończyny. Płynę, usiłuję płynąć, unosząc się na spienionych grzbietach fal, opadając w trzymetrowe doliny, płynę na wpół nieżywy ku cyplowi wyspy, kaszląc, krztusząc się i drżąc z zimna. A oto inny obraz: płonący dom, przed nim ja - na kolanach, wrzeszczą- cy jak jakiś histeryk - a wszędzie dookoła rozświetlające noc koguty. I jeszcze coś wam powiem. Wiem, że będzie wam trudno mi uwierzyć. I mówiąc szczerze, nie mogę mieć wam tego za złe. A jednak właśnie tak to było. Dokładnie tak.
Siedzi w fotelu i przygląda mi się tymi swoimi ciemnymi oczami. Jest wysoki, przystojny. A jego marynarka musi być warta więcej niż całe moje oszczędności. Przed chwilą zerknął na zegarek. Nic nie mówi. Ile on może mieć lat? Czterdzieści pięć? Pięćdziesiąt? Musi mieć powodzenie u kobiet. - Od czego mam zacząć? - pytam. - Od początku - odpowiada. - Tak będzie najlepiej. - Ile mam czasu? - Tyle, ile ci trzeba, Henry. - Świetnie. Oczywiście nie ma pan obowiązku mi wierzyć. Nic nie mówi. Niczego po sobie nie pokazuje. Ten mężczyzna - mój ojciec. Ma rację, wróćmy tam, gdzie wszystko się zaczęło. Do samego początku."