"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

Klauni Odys Korczyński

"Spostrzegłem to dopiero w twarzy klauna. Zmieniła się. Z beztrosko radosnej maski przeistoczyła się w ohydne, złowieszcze i szalone oblicze żywego trupa z oczami wpatrzonymi w to, co wychodzi ze mnie po drugiej stronie lustra."

Ta książka jest albo mega genialna, albo... nie.
Na pewno jest specyficzna. Inna. Dziwna.
I mam mega potencjał, jeśli chodzi o przerażanie Czytelnika (motyw klauna przykładowo, ale nie tylko).
Jak dla mnie za dużo odjechanych teorii, za mało strachu, ale jakby tak skupić się tylko na historii klauna - świetna.

Polecam ciekawskim i wytrwałym.

MOJA OCENA: 6/10


PRZECZYTAJ FRAGMENT!


PROLOG


Czekam na koniec świata.
Ukrywam się w opuszczonym domu przy drodze do ruin mieszalni pasz w Ożennej. Mieszkałem tu dawno temu, jeszcze w czasach, kiedy Gutrie Ltd. zarządzało fabryką. Obecnie to robotnicze osiedle, niegdyś zamieszkane przez setki pracowników, przypomina niedokończone, betonowe szkielety. W położonym nieco na uboczu ceglaku, w którym przesiaduję, większość mebli dawno już zbutwiała, a zadbany ogród zarósł chwastami. W zardzewiałym blaszaku obok zdemolowanej szklarni wciąż jednak stoi mój stary samochód – wiekowa alfa romeo brera, czerwony metalik. W baku nie ma ani kropli paliwa, a hamulce się zatarły, pierścienie w cylindrach zapewne też, więc nawet nie wyjadę nią z garażu. W sumie to od niej się wszystko zaczęło, jednak tylne siedzenie jest w tej chwili zawsze puste, nawet wtedy, gdy od czasu do czasu siadam za kierownicą, żeby poudawać kierowcę rajdowego. Patrzę wówczas w środkowe lusterko i widzę jedynie moje ciągle zmieniające się odbicie.
W okolicy mało kto się pojawia, więc mam spokój, chociaż nie kibluję na tym odludziu przez cały czas. Często odwiedzam większe miasta w okolicy. Zdrowi, piękni i bogaci ludzie są mi potrzebni. Zbieram też przy okazji puszki, złom albo inne używane przedmioty, dzięki którym przeżyję zimę. To najtrudniejszy okres dla takich jak ja, dla włóczykijów.
Ostatnio znalazłem na śmietniku w Bieczu czyste zeszyty i parę ołówków. Ludzie wyrzucają coraz lepsze rzeczy, i przede wszystkim nowe. To z pewnością znak, że nastąpiło przeciążenie kupnymi dobrami i zbliża się radykalny koniec. Odczytywanie takich ukrytych w otoczeniu symboli jest podstawą w życiu preppersa. Muszę być zawsze gotowy. Muszę chociaż o dobę wyprzedzić armagedon.
A co do zeszytów, to były tylko nieco zawilgocone. Powiesiłem je nad kozą i wyschły w ciągu jednego dnia. Komuś pewnie nie spodobały się ich okładki z transformersami, a mi one zupełnie nie przeszkadzają. Pomyślałem, że zacznę pisać dziennik. Opiszę, jak się tu znalazłem, a kiedy nadejdzie to, na co czekam, te pięć zeszytów zapisanych linijka pod linijką drobnym, sztubackim pismem degenerata i złodzieja może przyda się tym, którzy przetrwają, no chyba że ja będę wśród nich. Wtedy zostanę ich prorokiem, a czytanie książek znów będzie kapłańskim przywilejem.
Czekam na koniec świata. Będę wtenczas jak Bóg unosił się nad wodami, szybował nad bezkresnymi lasami, bo nic więcej nie pozostanie do roboty. Uznam też wreszcie projekt wszechświata za ukończony. Gdyby zobaczył to Cyprys, pewnie by zwątpił w te swoje generyczne teorie. A Pelikan? Ten to może w końcu przestałby się walić pięściami po głowie (...)



***
Mrożąca krew w żyłach podróż do podziemnego miasta.


Klauni to trzymająca w napięciu i pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji opowieść o skutkach niecodziennych eksperymentów przeprowadzanych na genach lustrzanych. Korporacja Gutrie zajmująca się produkcją baterii niespodziewanie znajduje nowe źródło dochodów – wytwarza „lepszych” ludzi, bardziej wytrzymałych i zupełnie pozbawionych lęku przed śmiercią. Jakie będą efekty pionierskich i kontrowersyjnych badań nad ludzkim DNA?

Główny bohater w dziwnych okolicznościach traci własną tożsamość. Jako były więzień próbuje więc dowiedzieć się, kim jest. W trakcie swoich poszukiwań odkrywa ostatecznie szokującą prawdę o własnej przeszłości oraz miasto stanowiące skutek uboczny nowatorskich operacji na genetycznych „duszach”.





Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger