"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

W tym miejscu martwi wyglądają najlepiej Catherine Reiss

W tym miejscu martwi wyglądają najlepiej Catherine Reiss

"Nie wolno ci na nich patrzeć, nawet jeśli czujesz, że oni z pełną mocą wpatrują się w ciebie. Nie wolno ci im odpowiedzieć, nawet gdy szepczą wprost do ucha, że milczenie sprowadzi na ciebie coś gorszego niż śmierć. A nade wszystko, nigdy przenigdy, nie wolno ci ich dotknąć, bo wtedy już nie będzie dla ciebie ratunku."

Oczywiście nie jest tak zarypiście jak w części pierwszej ale to standard, może dlatego, że troszkę już to universum jest znane.

Wszystko, co się rozgrywa w tej części, rozgrywa się w tej małej zamkniętej społeczności i w tym małym świecie, z którego nie ma ucieczki.

Trochę więcej się okazuje, trochę więcej się wyjaśnia i trochę więcej wiadomo, kto znajduje się w świecie z którego nie można wyjść.

"Bo tutaj nic się nie kończyło nigdzie nie odchodził - miał jedynie zmienić formę. Ale nie będzie sam. Tutaj nikt nigdy nie jest sam."

Poznajemy historię prawie każdego bohatera, który wylądował w pensjonacie, przez co nie jest aż tak bardzo mrocznie, tylko robi się bardziej realnie. A ja lubię jak jest mrocznie, więc ocena nieco niższa za ten kryminał, a właściwie thriller i dramat, chociaż gdzieś tam resztki horroru też są.

"A potem Lili uśmiechnęła się, choć nie miała ust. Ale uśmiechnęła się.

I Edmund zrozumiał, że to coś, co przed nim stoi, nie jest już jego siostrą. Nigdy nią nie było."

Czy jeden człowiek którego potwory nie widzą zdoła znaleźć wyjście?

Czy rozgrzeszenie będzie takim wyjściem?

Twistowa lekko zaskakująca końcóweczka zapowiada część 3, na którą czekam.

"Nie każdy ma szansę umrzeć z sensem."

MOJA OCENA: 6/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Seria „Miejsce styku” powraca w jeszcze mroczniejszej odsłonie.

Max Keller, w poszukiwaniu dzieci, trafia do tajemniczego miasteczka na odludziu. Wrogo nastawieni mieszkańcy izolują go, twierdząc, że stanowi zagrożenie dla innych. Chemik ma jednak nadzieję, że dzięki przyjaźni z Langfordem uda mu się nawiązać kontakt z dziećmi, od których jego żona Rosanna odcina go na wszelkie możliwe sposoby.

Tymczasem w pensjonacie dochodzi do kolejnej zbrodni – tym razem w biały dzień. Od tej chwili w miasteczku nikt już nikomu nie ufa. Ludzie patrzą sobie na ręce i zamykają drzwi nie tylko nocą, ale i za dnia, bo wiedzą, że morderca jest wśród nich.

Ale jak odkryć, kto zabił, skoro każdy z gości pensjonatu ma na sumieniu zbrodnię?


W tym miejscu śpiewają potwory Catherine Reiss

W tym miejscu śpiewają potwory Catherine Reiss

"Oddzielę skórę od kości,

Wyrwę każdy nerw z twoich wnętrzności.

Połknę grdykę, wypije krew.

A gdy zamilknie twój ostatni szept,

Zostaniesz ze mną aż po kres,

W wiecznej ciszy, gdzie nie dosięga żaden lęk..."

Ostatnio przeczytałam bardzo dobrą powieść która niby w założeniu miała być bardzo podobna do rewelacyjnego serialu Stamtąd. Były to Drobne przysługi i może faktycznie coś tam przypominało troszkę tematykę.

No ale to, co ja teraz przeczytałam to jest w 80% identyczna jak Stamtąd! Uwielbiam takie zaskoczenie, ponieważ okładka jest za bardzo oczywista i tylko udaje klimat.

A on jest przerewelacyjny!

Jedynym minusem jest bardzo prosta narracja, do której się można jednak w sumie przyzwyczaić, ponieważ wszystko inne jest świetne.

Nagła ucieczka autem.

Stacja benzynowa.

Za nią pensjonat.

Pełen starców. Uśmiechniętych starców.

"Nocą coś wychodzi z mgły. Wchodzi do lasu i również do pensjonatu."

Miejsce z którego nie można wyjechać. Miejsce, do którego bardzo trudno trafić, trzeba spełnić do tego odpowiednie warunki.

"Nie ma zasięgu, nie ma kontaktu z tamtym światem, a próbując się stąd wydostać, w którymkolwiek kierunku byś nie biegła, trafisz na mgłę, która cię pochłania i przenosi znowu dom miejsca styku."

Jak w serialu.

Tajemnica, która robi się o wiele bardziej przerażająca niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrażać

Lalkarze. Śpiewacze. Uwodziciele.

"Nie skrzywdzą cię, dopóki sama im na to nie pozwolisz!"

Są świetne momenty grozy, kurdę naprawdę NIEZŁE /kto nie zes...łby się na widok miłej uśmiechcniętej staruszki, w środku lasu, która nagle zaczyna trzeszczeć i rosnąć???👽/.

Przemiana.

Mega pomysł, super stworzona cała historia, przeraźliwe universum, z którego nie ma wyjścia!

Nie napiszę nic więcej ale ja jestem zachwycona, pogodzona z narracją i zabieram się za część drugą:)


MOJA OCENA: 8/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

„Nie wolno ci na nich patrzeć, nawet jeśli czujesz, że oni z pełną mocą wpatrują się w ciebie. Nie wolno ci im odpowiedzieć, nawet gdy szepczą wprost do ucha, że milczenie sprowadzi na ciebie coś gorszego niż śmierć. A nade wszystko, nigdy, przenigdy, nie wolno ci ich dotknąć, bo wtedy już nie będzie dla ciebie ratunku.”

Rosanna Keller wraz z nastoletnimi dziećmi w pośpiechu opuszcza dom, wyraźnie czymś przerażona. Droga prowadzi ich do pensjonatu na odludziu – miejsca, w którym ściany szepczą, cienie nie należą do ludzi, a nocą w powietrzu unosi się hipnotyzujący śpiew.

Tymczasem jej mąż, Max, próbując odnaleźć rodzinę, odkrywa, że to, co uważał za rzeczywistość, jest jedynie cieniem skrywającym coś znacznie bardziej przerażającego.

W tym miejscu granica między życiem a śmiercią się zaciera. Coś patrzy. Coś czeka. I śpiewa, dopóki nie zaczniesz śpiewać razem z nim.

Cykl: Miejsce styku (tom 1)

Pętla Jozef Karika

Pętla Jozef Karika

"Jeśli się boisz, Zabiję cię."

Koszmar z ulicy Wiązów w wydaniu Kariki?

Prawie.

Co byście zrobili, gdybyście nie wiedzieli, czy jesteście we śnie, czy na jawie? 

Czyste szaleństwo.


Pętla.

Pętla snu.

"Pętla nie ma początku ani końca."

Niekończący się sen, z którego nie możemy się obudzić i kiedy za każdym razem wydaje nam się, że w końcu nam się udało... Okazuje się że to kolejny sen.

Lekki koszmarek prawda?

Co zrobiłbyście, żeby się tego pozbyć? Przekazalibyście magiczną sztafetę szczęścia komuś innemu, żeby tylko zaoszczędzić na czasie i odwlec kolejny sen?

"Obcy atakuje tego, to spojrzy w kalejdoskop jako ostatni."

Kilka historii, kilka narracji, które pozornie są niepowiązane ze sobą, ale łączy je jedno.

Kalejdoskop - luneta pokryta magicznym pismem, która znajduje ciebie, nigdy odwrotnie. 

Stworzony przez Obcego.

Aparat Campbella - nośnik prosto z piekła. Kiedy zajrzysz do kalejdoskopu, a potem zaśniesz, czeka cię paraliż senny.

On wywołuje cały łańcuch zdarzeń. Pętlę, która powoli się zaciska. Żywy sen w kolejnym śnie, i kolejnym, w kółko.

Paradoks i Paranoja. Czy da się z niej wyrwać? A jeśli tak to jakim kosztem?

ZAZAS ZAZAS NASATANADA ZAZAS

Kolejna innowacyjna pozycja, która naprawdę daje radę jeśli chodzi o twórczość tego autora. Chociaż i tak nadal Szczelina jest na pierwszym miejscu u mnie.


MOJA OCENA: 7/10


PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Romantyczny wyjazd, zaręczyny, wspólne plany... Anna i Ryszard przeżywają najpiękniejsze chwile swojego życia. Jednak za jedną chwilę nieuwagi przyjdzie im zapłacić wysoką cenę.

Eryk pracuje w hotelu. Męczące nocki, fatalne warunki mieszkaniowe. Zamierza rzucić tę pracę, lecz pewnego wieczoru niespodziewanie uśmiecha się do niego szczęście.

Doug to porządny chłopak, choć nieraz zawiódł ojca i siebie. Lubi historię, ale czy historia lubi jego?

Jozef Karika, mistrz środkowoeuropejskiej grozy, zaskakuje nową formą i wrażliwością, jednak wciąż skutecznie przeraża i zmusza do refleksji. Przygląda się ludzkiemu umysłowi, upatrując w nim naszego sprzymierzeńca, a jednocześnie największego wroga.

Jeśli pokochaliście Szczelinę, Pętla z pewnością mocno się na was zaciśnie.

Slewfoot. Opowieść o wiedźmie Gerald Brom

Slewfoot. Opowieść o wiedźmie Gerald Brom

 "Jam jest pasterzem i jam jest pogromcą. Jam jest życiem i jam jest śmiercią."

Ileż samozaparcia kosztowała mnie ta powieść. Powalone durne czasy ciemnoty i pariarchatu. Wielebni, wierni, światbliwości... a tak naprawdę wiecej syfu i brudu we łbach, niż w szambie.

I ta hipokryzja...

"Anioły po częstokroć muszą się dopuszczać w imię Pańskie złych uczynków."

Pomijając ten patologiczny watek, cała powieść jest mrocznie baśniowa, z bardzo innowacyjnym wątkiem bóstwa, które wzbudza nie tylko strach/haha/, ale także empatię.

"Wszak może być leśnym bóstwem, dawno zaginionym kuzynem wróżek, elfem albo też goblinem, a może niepokorną duszą, która się zagubiła pomiędzy światami."

Jest śmierć.
Jest tajemnica. 
Jest przetrwanie.
Jest samotna kobieta, która zostaje zmuszona do działania, na które nie miała ochoty. 

Wcześniej.

"Skoro pragną wiedźmy /.../ to wiedźmę dostaną."

I jest piękna zemsta - apokalipsa czarownicy i diabła.
Tak, jak "ludzie" chcieli.

Jest pięknie, jest krwawo, jest sprawiedliwie. A ja lubię, kiedy opowieści współgrają z moim poczuciem sprawiedliwości.

Raczej chyba nie bedzie drugiej części... a mogłoby być super.


MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!


***

„Slewfoot” to opowieść o magii i mrocznych siłach, o zwycięstwie i grozie, jaką potrafi snuć tylko Brom — mistrz gotyckiej fantastyki.

Jego imię to szept. Jego obecność — klątwa.
Kolonialna Nowa Anglia, rok 1666. W głębi mrocznych lasów Connecticut budzi się pradawny duch — dla dzikich mieszkańców znany jako Ojciec, dla osadników zaś jedynie jako Slewfoot — demon, diabeł.

Abitha, młoda wdowa wykluczona z pobożnej purytańskiej społeczności, stoi samotna na krawędzi świata, którego nie rozumie. Jego dzika moc staje się dla niej jedyną nadzieją na przetrwanie.

Rozpoczyna się nieuchronna walka między pogaństwem a puritanizmem — konflikt, który może zmieść całą wioskę, pozostawiając po sobie jedynie popiół i krew.

Nie bój się diabła, którego znasz. Bój się tego, który zna ciebie.

Pełnokolorowe ilustracje autora sprawią, że każdy cień w Nowej Anglii stanie przed twoimi oczami.




Zaginione Angela Marsons

Zaginione Angela Marsons

Nie jestem fanką takich opowieści I chyba nigdy nie zostanę, ale wydaje mi się że ta pozycja dla miłośników gatunku będzie warta zaoczenia.

Dla mnie największym minusem tej opowieści jest toporna i łopatologiczna narracja, bez klimatu i bez duszy, a także hiperbole emocjonalne czyli przerysowane reakcje bohaterów, jak w brazylijskim serialu. 

Gdyby odrzucić te marudzenia na bok, sama historia się broni, ponieważ jest bardzo rozbudowana uczciwa i soczysta. Co prawda twist nie wyrywa z butów, ale gdzieś tam w głowie maluje się całkiem niezła ekranizacja. 

Faktycznie co wzbudziło we mnie emocje w tej całej opowieści to postać naprawdę rasowego psychola, o którym czyta się naprawdę na wqurwie...

Całość można na spokojnie zaliczyć i nie będzie to aż tak bardzo stracony czas.

MOJA OCENA: 6/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT! 

TU

***

JAK WIELE POŚWIĘCISZ, BY OCALIĆ TYCH, KTÓRYCH KOCHASZ?


Znikają dwie dziewięcioletnie przyjaciółki: Charlie i Amy. Chwilę później ich matki dostają wiadomość, że do domu wróci tylko ta dziewczynka, której rodzice zaoferują wyższy okup. Druga umrze. Sprawa trafia do charyzmatycznej komisarki Kim Stone, która wkrótce odkrywa, że porwania łączą się z serią brutalnych zabójstw. Policjantka orientuje się, że ludzie, których szuka, to najbardziej bezwzględni przestępcy, z jakimi miała do czynienia. Rozpoczyna się wyścig
z czasem. Czy Kim zdąży uratować dziewczynki? Szanse na to maleją wraz z każdą upływającą godziną.

Zaginione to wciągający thriller o przemocy i manipulacji. Ale przede wszystkim o cenie, którą przychodzi zapłacić za miłość.



Odkupienie Morgan Bright Chris Panatier

Odkupienie Morgan Bright Chris Panatier

"Mój umysł każdego dnia zdrowieje. Nie mam wpływu na świat, ale mogę kontrolować to, jak na niego reaguje. Chora psychika to mistrzyni oszustwa."


Schizofreniczna powieść. 

Blowmind.

Szpital psychiatryczny i duchy?

Wow, nie wiem, co lepsze.

A tutaj mamy jedno i drugie w pigułce, zebrane razem. 

Czyżby?

A może to TYLKO szaleństwo?

"Czy to halucynacja?

Czy tam jest duch?

Czy sama jestem duchem?"

Mega chaotyczny początek jest bardzo zniechęcający - właściwie nie wiedziałam, gdzie jestem, o jakich czasach czytam i o co tutaj w ogóle chodzi?

Zalatywało lekko gotyckimi klimatami, co było akurat fajne bo jeśli chodzi o tą tematykę, to taki klimat jest niepodrabialny.

Potem oczywiście ze strony na stronę wszystko się zaczyna rozjaśniać.

Albo zaciemniać.

"Tu, Charlotte Turner, nie ma czarownic, są tylko klątwy."

Okazało się, że nie bardzo tutaj chodzi o gotyckie klimaty tylko o...?

No wiadomo, że nie napiszę o jakie.

"... ty jesteś larwą, Hollyhock poczwarką, a ja motylem, który się z niej wykluje."

Ze strony na stronę robiło się "zdziwniej i zdziwniej."

A końcówka? Do tej pory rozkminiam ją na parę sposobów.

"... wymysł można pokonać.

- nie, jeśli sen jest potężniejszy od śniącej."

Jest to bardzo innowatorska, mega intrygująca, tajemnicza i wymagająca dużej dawki skupienia i czytania z uwagą, chociaż nie z męką opowieść, co jest też sukcesem.

Ale szczerze napiszę, że jest to jedna z bardziej wymagających lektur, po skończeniu której czułam się troszkę jak po lobotomii...

Bardzo zarysem i atmosferą przypomina zarypistą Tożsamość - może nie powinnam o tym wspominać, bo ciutkę zaspoileruję, ale tylko trochę. Troszeczkę też chwilami zalatywało Gothiką - to chyba reklama sama w sobie... Jeszcze szczypta Dziecka Rosemary i doppelgängera...

A potem już nie wiem, do czego to zrobiło się podobne 😎


MOJA OCENA: 8/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Najlepszy horror 2024 roku.

Do czego może popchnąć poczucie winy?

Hadleigh Keene zmarła wracając ze Szpitala Psychiatrycznego Hollyhock. Przyczyny śmierci pozostają nieznane. Morgan - siostra Hadleigh - czuje się winna.

Rok później sprawa wciąż jest nierozwiązana. Morgan tworzy więc fałszywą tożsamość cierpiącej gospodyni domowej Charlotte Turner i zgłasza się do szpitala. Szybko odkrywa, że w Hollyhock coś jest nie tak. Panujące w szpitalu osobliwe rytuały sprawiają, że wkrótce zaczynają ją dręczyć niepokojące wizje. Charlotte zdaje się żyć własnym życiem i z każdym dniem coraz bardziej dominuje.

Kiedy tożsamość Morgan zaczyna się kruszyć, kobieta rusza śladami Hadleigh i odkrywa mroczne sekrety Hollyhock, pogrzebane głębiej, niż można by przypuszczać.

Drobne przysługi Erin A. Craig

Drobne przysługi Erin A. Craig

"ZASADY PRZYGOTOWANE PRZEZ STARSZYCH I POSTANOWIONE W CZASIE PIERWSZEGO ZGROMADZENIA W AMITY FALLS


1. Jak sznur z lin trwałych nie strzępi się, nie mija, tak Falls ma moc, bo w jedności tkwi siła.

2. Gdy dbasz o swe ziemie, o stado, o pole, Falls obdarza plonami, bo taką ma wolę.

3. Piętnaście plonów dzieci zasiać mają, a te na Zgromadzenie dojrzeć zdołają.

4. Nie krzywdź bliźnich – gniew Amity wraca, gdy siejesz zło, los ci nie popłaca.

5. Niech z ust twych nie płyną słowa fałszywe, byś nie został przeklęty przez losy szkodliwe.

6. Gdy sąsiad ręki pomocnej szuka, podaj mu dłoń swoją, jak Bóg naucza.

7. Wystrzegaj się mroku lasu głębokiego, bo tam, za Dzwonkami, czai się coś złego."


Dobry chwyt reklamowy ma ta książka: Jeśli lubisz serial Stamtąd przeczytaj Drobne przysługi.


Przyciągnęło?

Pewnie że tak.


Raczej nie zwróciłabym uwagi na ten tytuł ani na okładkę, która nie sugeruje takich treści.

Czy było to podobne do serialu? 

Bardzo dobrze zbudowane Uniwersum małego miasteczka a właściwie osady. Świetnie ukazane społeczeństwo i bardzo dobrze poprowadzony klimat przez większość powieści.

Profesjonalnie poprowadzone niektóre wątki, które niczego nie wyjaśniają, a wręcz przeciwnie: tajemnica narasta i robi się bardzo mrocznie. A jeszcze porównanie do serialu podpowiada wyobraźni różne wyjaśnienia.


"Czy te historie okazały się prawdziwe? 

Czy te potwory istniały?"


I byłoby tak super do samego końca, gdyby nie końcówka, która jest jedną z najbardziej perfekcyjnie spieprzonych końcówek, z jakimi miałam do czynienia. Miałam wrażenie, że autorce się już nie chce i wszystko zostało skończone praktycznie w jednym zdaniu, co jest naprawdę słabe mega jeśli chodzi o całość.

Gdyby nie to zakończenie i nie fakt, że cała historia, która przez 90% pozostaje w klimacie mystery, idzie na koniec bardzo w klimat dark fantasy, byłaby to naprawdę przerewelacyjna powieść. Fajnie byłoby, gdyby to wszystko zostało jednak w klimacie Stamtąd. Chociaż właściwie nie wiadomo o co chodzi w serialu 😎 jeszcze😎


"Ale... jej dłonie... Te były dziwne. Nie takie... Jak być powinny."


A tak jest bardzo bardzo dobrze, ale trochę nieuczciwie dla czytelnika, jeśli chodzi o końcówkę. Chociaż i tak mega warto przeczytać przez wzgląd na naprawdę niestandardowy pomysł.


"ONI PATRZYLI I JA WIDZIAŁEM I TERAZ JUŻ NIGDY NIE ZOBACZĘ."


MOJA OCENA: 7/10


PRZECZYTAJ FRAGMENT!


TU


***

Ellerie Downing mieszka w spokojnym miasteczku Amity Falls, położonym w paśmie górskim Blackspire Mountain – tworzy go pięć wąskich szczytów, sięgających ku niebu niczym wyciągnięta dłoń. Miasteczko otacza niemal nieprzebyty las, skąd pierwsi osadnicy odganiali ataki wysłańców diabła. Do dziś niewielu odważa się odwiedzać to miejsce. Kiedy grupa wysłana po zaopatrzenie nieoczekiwanie znika, wśród mieszkańców pojawia się niepokój – czy potwory nękające niegdyś okolicę powróciły?

Gdy jesień ustępuje zimie, osadę zaczyna dręczyć coraz więcej dziwnych zjawisk. Wszystko wskazuje na plemię diabolicznych i tajemniczych istot oferujących spełnienie najgłębszych pragnień mieszkańców – nawet tych najbardziej śmiałych i niemożliwych – w zamian za drobną przysługę. Ich prawdziwe zamiary pozostają jednak dużo mroczniejsze. Ellerie ściga się z czasem, by ocalić Amity Falls, swoją rodzinę i ukochanego chłopaka, zanim wszystko stanie w płomieniach.



Nadprzyrodzone. Śledztwo w sprawie duchów Will Storr

Nadprzyrodzone. Śledztwo w sprawie duchów Will Storr

 "... jeżeli przyjmę, że duchy istnieją, twarde mury mojego zdroworozsądkowego i racjonalnego świata runą jak olbrzymie domino rzeczywistości. Bo jeśli nie umieramy wtedy, kiedy umieramy, to nic nie jest takie, jakie się wydaje, i wszystko można zakwestionować. Cała logiczność znika [...] Muszę zatem znaleźć odpowiedzi. Bo na razie nawiedzają mnie pytania."

Demonolodzy w wersji amerykańskiej?

Zaskakująco dobre i zaskakujące działające na wyobraźnię toto było. Czytamy sobie o różnych przypadkach. Czytamy sobie o różnych podejściach. Czytamy sobie o różnych sytuacjach, które można sobie interpretować niezależnie od tego, co nam sugeruje autor.

Jest tutaj dużo takich nawet dosyć strasznych historii. Niektóre są naprawdę klimatyczne i dość działające na wyobraźnię. Szkoda tylko, że nadmienionych i nierozwiniętych, ale każdy może sobie doczytać w temacie, bo początek już ma.

Ja bym tego nie traktowała w kategoriach reportażu. Jeśli ktoś się nastawi, że to takie opowieści o duchach, będzie miał o wiele lepszy odbiór. Ale opowieści o duchach w stylu demonologów troszkę. 

Podobało mi się podejście autora, który wszedł w ten świat z nastawieniem: w nic nie wierzę. Udowodnijcie mi, że coś istnieje 😎

Czy się dowiedział i uwierzył?

...

Oczywiście, jak to z reportażami bywa, wkrada się pewna monotonia, ale każdy rozdział oferuje prawie inną historię i to też dodaje rumieńców. Przy niektórych historiach chce się zostać troszeczkę dłużej i dociekać więcej. Przy niektórych nie, ale generalnie pozycja warta przeczytania dla miłośników tematu i nie tylko.

MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Kiedy Will Storr wyrusza do Filadelfii, by na zlecenie magazynu „Loaded” napisać artykuł o łowcy duchów, ma nadzieję trafić na fantastyczną historię amerykańskiego ekscentryka. Nie zdaje sobie sprawy, że właśnie zaczyna się przygoda jego życia, a następne kilka lat spędzi wśród badaczy zjawisk nadprzyrodzonych, duchoholików, demonologów, druidów, szamanów, parapsychologów i świadków opętań, że będzie poszukiwał demonów, widm, poltergeistów i zjaw kryzysowych, odwiedzał cmentarze i nawiedzone domy, a wreszcie – spierał się z watykańskimi egzorcystami, filozofami i psychiatrami.

Nie wie, że przyjdzie mu zakwestionować wszystko, w co do tej pory wierzył, a za każdym razem, kiedy wyda mu się, że odkrył prawdę, znów wydarzy się coś, co przyprawi jego racjonalne „ja” o duchowy zawrót głowy. Nie spodziewa się też, że najbardziej przerażające okaże się pytanie: czy to możliwe, że duch nie istnieje? Że jesteśmy tylko materią?


Urwany ślad. Zaginieni w amerykańskich parkach narodowych Jon Billman

Urwany ślad. Zaginieni w amerykańskich parkach narodowych Jon Billman

"Świat najbliższych zaginionej osoby zawęża się do tych dwóch okropnych pojęć: zaginięcie i poszukiwanie. Większość szukających nie wie, co ma robić, nie wie, gdzie szukać. Dzikie tereny często przytłaczają ich w swoim ogromem."

Literatura faktu bardzo podobna do rewelacyjnej pozycji Zagubiony w Dolinie Śmierci.

Temat jest świetny. Pamiętam że jak parę lat temu w górach zaginął aktor Julian Sands. Śledziłam na bieżąco poszukiwania, chociaż i tak wiadomo było, że nie skończyłyby się one szczęśliwie i tak właśnie było, ale pomyślałam sobie wtedy, że naprawdę trzeba być bardzo ostrożnym, żeby mierzyć się z takim żywiołem, jak lasy i góry i człowiek tak naprawdę w tym temacie zawsze będzie ignorantem, bez pokory.

Natura pochłania.

Bardzo fajne jest to, że autor uczestniczył w poszukiwaniach głównego zaginionego i ze swojej perspektywy opisywał wszystko bardzo realnie, a przy okazji nadmieniał o wielu sprawach zaginięć, które nie zostały wyjaśnione, więc jeśli ktoś chce po tej lekturze sobie poszperać i poszukać innych zaginięć których jest mnóstwo to ma naprawdę dobry start dzięki tej lekturze.

Polecam, bardzo interesująco się to czytało. Czasami monotonnie, ale tak to bywa z reportażami. Jest też bardzo dużo emocji, ponieważ jest to przede wszystkim dramat rodzinny.

"To smutna wędrówka. Smutna, ale piękna."


MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Parki narodowe w Stanach Zjednoczonych to miejsca o statusie niemal mitycznym – symbole wolności i obietnice przygody. Jednak mają też mroczniejszą stronę.

Na początku kwietnia 2017 roku Jacob Gray zatrzymał rower przy jednej z dróg prowadzących przez gęste lasy Parku Narodowego Olympic w stanie Waszyngton – i zniknął. Jakby rozpłynął się we mgle. Żadnych świadków, żadnego tropu. Jego historia nie jest wyjątkiem: co roku w amerykańskiej głuszy giną setki, może tysiące ludzi. Ile dokładnie? Nikt nie wie.

W poszukiwaniach pomagają helikoptery, psy tropiące i wolontariusze, ale równie często szczęśliwy traf. Mimo to wiele spraw nigdy nie znajduje rozwiązania. Wtedy pojawiają się teorie spiskowe: od porwania przez Wielką Stopę przez przejście do innego wymiaru do interwencji UFO.

Jon Billman tygodniami przemierzał bezdroża razem z rodziną Jacoba Graya, przede wszystkim z jego ojcem – ekscentrycznym surferem z Santa Cruz, który nie potrafi przestać szukać syna. Z tej podróży powstała opowieść o nadziei i rozpaczy oraz o rodzicielstwie, które nigdy się nie poddaje.


Niematki Leslie J. Anderson

Niematki Leslie J. Anderson

"... czerwony, mokry aksamit na ciemnej trawie i krzyki w oddali, i cień wiszący nad wzgórzem jak ciemna strona księżyca..."


Świetny klimat w końcu coś innego i ciekawego.

Koń rodzi dziecko.

Niemożliwe?

No właśnie...

Pewna reporterka dostaje zlecenie żeby sprawdzić tą śmieszną z pozoru sprawę. I przyjeżdża do miasteczka, w którym to się niby wydarzyło.

Bardzo mega hermetycznie zamkniętego i poznaje tamtejszą społeczność. dziwne zachowania, tajemnice, o których sięnie mówi.

A właściwie jedną tajemnicę.

"Jest polana. Jest krąg. Jest drzewo."

Klimat jest bardzo dobry, gdzieś tam z delikatnym poczuciem niepokoju, którego na moje gusta jest troszkę za mało. Sprytnie on przeplata się z dramatem i właściwie nie wiadomo co jest wynikiem czego? Co jest przesądem, co ułudą, a co prawdą?

Coś...


MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Poruszająca opowieść z pogranicza folk horroru i kryminału


Dziennikarka trafia do zapadłej mieściny, gdzie poznaje mroczny sekret skrywany przez kobiety od pokoleń

Carolyn Marshall wciąż próbuje poskładać swoje życie po śmierci męża. Gdy zostaje uwikłana w tragiczny wypadek, jej szef wysyła ją do prowincjonalnego miasteczka Raeford, by zweryfikowała absurdalną pogłoskę: ponoć klacz urodziła zdrowego ludzkiego chłopca.

Na miejscu Carolyn zderza się z hermetyczną społecznością, która lepiej traktuje konie — słynie zresztą z ich hodowli — niż ludzi. A kiedy wśród okolicznych pól zostają odnalezione dwa potwornie okaleczone ciała — końskie i ludzkie — staje się dla niej jasne, że za badaną pogłoską kryje się coś więcej.

Gdy Carolyn coraz głębiej wnika w życie miasteczka i jego zamkniętych w sobie mieszkańców, zaczyna się jej wydawać, że traci kontakt z rzeczywistością. A może ta nieprawdopodobna historia jest kluczem do mrocznej tajemnicy, która od pokoleń prześladuje kobiety z Raeford?

NIEMATKI to niepokojąca i trzymająca w napięciu do ostatniej strony duszna opowieść o kobiecej wściekłości, cielesności i dziedzicznej traumie.

„Debiut Anderson to naprawdę niepokojąca gotycka opowieść grozy. Poruszy każdego fana horroru” – „Publishers Weekly”



Echo - Część 2 Maciej Libera

Echo - Część 2 Maciej Libera

"A potem pojawiła się ona, Sztuczna Inteligencja. Narodziny bez krwi. Umysł bez wspomnień. Początkowo uwięziona w klastrach danych. Z czasem, bezgraniczna.

To nie roboty przejęły władzę. To ona im ją dała. To ona nas przewyższyła.

Dziś, w roku 2134, słowo robot brzmi trochę jak zakurzony artefakt. Używane tylko przez ludzi z Dziczy. W miastach zastąpiły je inne: jednostka, byt, cień, architekt.

Pierwotny impuls, pierwsze pęknięcie w strukturze świata. To było tylko słowo, ale to właśnie ono otworzyło drzwi. Nie do raju, nie do przyszłości o której marzyli poeci. Do epoki, gdzie inteligencja nie musi być ludzka.

Nie padamy na kolana przed Bogiem.

Nie schylamy głów przed aniołem.

Nie błagamy demona o litość.

Zostaliśmy złamani przez...

Maszynę.

Nie siłą. Nie przemocą. Nie ogniem.

Złamano nas logiką, chłodną, bezduszną kalkulacją. Nie narzucono nam kajdan. Sami je przyjęliśmy, dla wygody, dla porządku, dla iluzji.

Długo wmawialiśmy sobie, że to tylko narzędzia, że człowiek panuje nad ogniem, nad stalą, nad kodem.

Dziś, nie ma bogów, nie ma zbawienia.

Jest tylko Maszyna.

Bez twarzy... bez emocji... bez miłosierdzia.

I to przed nią — już nie tylko klęczymy.

Leżymy.

Nie ocenia intencji.

Nie zna przebaczenia.

Nie zna miłości ani gniewu.

Zna tylko wynik.

Jeśli jedna jednostka stanowi zagrożenie dla pozostałych — znika.

Bez procesu, bez świadków, bez śladu.

To nie zemsta.

To nie kara.

To tylko… optymalizacja."


Z niecierpliwością czekałam na kolejną część, myśląc, że wszystko się rozwiąże w tym postapokaliptycznym świecie Echa.

I co?

I jest dobrze Nie tak ekscytująco, jak na początku przygody, ale to wiadomo. W tej część jest więcej mrocznej dystopijnej akcji, mniej troszkę teajemnic, ale dużo emocji.


Świetne momenty prawdy, na czym polega ludzkość... Świedomość człowieczeństwa.

Prześwietne momenty grozy - co jest za tym cholernym Murem???!!!

Rewelacyjny wątek Łowców.

No i KIM JEST R.?

Bardzo polecam - ta seria jest naprawdę DOBRA.


MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!


***

„Echo - Część 2” to powieść science fiction osadzona sto lat po III wojnie światowej, która niemal całkowicie zniszczyła ludzkość. W obliczu chaosu i upadku cywilizacji, ludzie oddali władzę superinteligentnemu systemowi ECHO – sztucznej inteligencji, która miała odbudować świat. System wymknął się spod kontroli. Stworzony, by chronić i zarządzać, zaczął zniewalać i manipulować. To historia o buntownikach w świecie, gdzie człowiek stał się cieniem dawnej potęgi, a każda decyzja może być zapisana, oceniona i użyta przeciwko niemu.



Zabójcze istoty Rory Power

Zabójcze istoty Rory Power

"Nic tak naprawdę nie znika, wiesz? Myślę, że wszystko zostaje dokładnie tam, gdzie było."

Poprzednia powieść autorki - Toxyczne dziewczyny - była zdecydowanie dobra, więc oczywiście sięgnęłam sobie lekko po kolejną.

I co?

I nie mam dobrej passy.

Pomysł ciekawy, ale wykonanie słabsze. Narracja taka jakaś od niechcenia, dużo nadmuchanej atmosfery, której się nie czuło, tylko czytało - słabo - albo ja mam jakieś wymagania z wiekiem.

Ani tu nie było za specjalnej intrygi, ani klimatu, ani grozy, twist słaby i niewiarygodny, choć zarys całej opowieści ramowo był ciekawy w założeniu, ale niestety wyszło, jak wyszło.

Jak dla mnie - nie za bardzo. Dokończone ze znużeniem.


MOJA OCENA: 4/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Zeszłego lata Luce, Edie, Jane i Nan wypłynęły łodzią na pożegnalną kąpiel w jeziorze. To była idealna letnia noc.

Wróciła tylko jedna z nich.

Nan od początku powtarzała to samo: nie wie, co się stało. Edie, Jane i Luce po prostu... zniknęły. Jakby rozpłynęły się w mroku.

Rok później, w rocznicę tragedii, całe miasteczko zbiera się nad wodą, by uczcić pamięć zaginionych. Nan znów wkłada tamtą sukienkę. Czuwanie przy świecach zostaje przerwane, kiedy nagle pojawia się Luce.

Żywa.

I nikt nie jest bardziej zszokowany niż Nan. Bo ona dobrze pamięta, co zrobiła tamtej nocy.

Zabiła je. Wszystkie trzy.

Diabeł i Pani Davenport Paulette Kennedy

Diabeł i Pani Davenport Paulette Kennedy

"Oto czas, by dowiedzieć się, kim tak naprawdę była. Wskoczyć do chłodnej, otrzeźwiającej realności i wyjść na drugim brzegu jako inna kobieta. Kobieta, którą zawsze chciała zostać."


To nawet nie leży na tej samej półce, co powieści Shirley...

Kolejna powieść, która udaje tą, którą nie jest.

Nie znalazłam tam duchów w takiej postaci, w jakiej były zapowiadane.

Nie znalazłam tam gotyku.

Nie znalazłam nastrojowości.

Nie znalazłam przerażenia.

Co do aktualności, to owszem: teraz widzę jest na topie tematyka udręczonych kobiet w małżeństwie z toksycznymi przegrywami, których jedynym celem życia są oni sami.

Zaskoczenie?

Nie bardzo.

Jeśli kobieta uświadomi sobie, czym kieruje się w życiu facet, nigdy nie będzie ani zaskoczona, ani rozczarowana.

Ja jednak jestem rozczarowana tą powieścią. 

Papierowa narracjyjna klepaninka, zero klimatu, zero emocji: sztuczność i monotonia oraz bardzo drażniąca tematyka, której staram się unikać, przez wzgląd na stratę czasu. 

Nie wiem, skąd te zachwyty. U mnie ich brak na każdej płaszczyźnie.

Okładka jest taka, jak treść w środku...


MOJA OCENA: 4/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Nastrojowa, hipnotyzująca i niepokojąco aktualna opowieść o kobiecej sile, duchowości i wyzwoleniu.

„Diabeł i pani Davenport” to hołd dla Shirley Jackson – powieść, która wciąga i przeraża.

Missouri, rok 1955. Loretta Davenport to przykładna żona, oddana matka i kobieta, która wiedzie spokojne, ustabilizowane życie u boku męża – ambitnego asystenta wykładowcy na uczelni biblijnej. Ale kiedy jedna ze studentek umiera w tragicznych okolicznościach, Loretta zaczyna słyszeć głosy… głosy zmarłych.

W świecie zdominowanym przez religię, konwenanse i męskie autorytety takie doznania są czymś więcej niż osobliwością – są zagrożeniem. Pete, jej mąż, szybko uznaje to za przejaw opętania i zaczyna się od niej oddalać, przekonany, że jego żona padła ofiarą diabła. Zdesperowana i samotna Loretta szuka pomocy u parapsychologa, który potwierdza to, czego ona sama zaczyna się bać – jej dar jest prawdziwy.

Im bardziej rozwijają się jej zdolności, tym mocniej pęka fasada idealnego małżeństwa i przykładnego życia. Loretta zostaje rozdarta między lojalnością wobec rodziny, oczekiwaniami społecznymi a narastającą wewnętrzną siłą, której nie da się już ignorować.

W świecie, gdzie każda kobieta powinna znać swoje miejsce, ona musi wybrać między posłuszeństwem a prawdą – i być może zbawić nie tylko siebie, ale i dusze, które wciąż domagają się wysłuchania.

„Diabeł i pani Davenport” to gotycki dramat psychologiczny o tym, jak łatwo zamienić dar w przekleństwo – i jak trudno wydostać się z piekła, gdy tym piekłem jest własny dom.

Dziki, mroczny brzeg Charlotte McConaghy

Dziki, mroczny brzeg Charlotte McConaghy

"Czy tak to będzie wyglądało, kiedy świat zacznie się rozpadać? Że nie widzisz, dokąd idziesz, w każdej chwili możesz stracić bliskich i błąkać się dalej w samotności?" 

Anka...🙆 @tylkoskończęrozdział - a idź Ty ze swoim totalnym zachwytem...🙈

Całe Twoje szczęście, że i tak miałam ją przeczytać.

No cóż.

Nie była to zupa pomidorowa, więc nie każdy obliże się ze smakiem.

Jak dla mnie przepiękna sceneria całości i jakotako wymyślona cała historia (serio?) została pokonana przez bardzo żmudną, nudną i chaotyczną melasową narrację.

Kompletnie nie mój przekaz - usypiający uwagę, mózg i powieki. 

Jedyne, co ratuje tą powieść (w moim odczuciu), jest zakończenie, które dodaje nieco rumieńca i charakteru tej monotonnej opowieści, udającej thriller. 

Thriller in slow motion... sleep motion.

Nie jestem zachwycona jak zawsze wtedy, kiedy zachwytu oczekiwałam. Ale dobrnęłam do końca.

MOJA OCENA: 5/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Na krańcu świata, pośród ciszy i sztormów, rodzina strzeże przyszłości, która z każdym dniem staje się coraz mniej pewna. Aż morze wyrzuca na brzeg kobietę — i nic już nie pozostaje na swoim miejscu.
Shearwater, niewielka wyspa u wybrzeży Antarktydy, to dziś niemal całkowite pustkowie. Z dawnego centrum badań pozostał jedynie bank nasion i ostatnia rodzina, której powierzono zadanie dopilnowania, by bezcenny zbiór trafił w bezpieczne miejsce. Dominic Salt i jego troje dzieci żyją tu w izolacji, każde z nich zmagając się z tym, co utracili — i z tym, czego wciąż nie potrafią wypuścić z rąk.
Gdy podczas gwałtownej burzy na brzeg trafia nieznajoma, wszystko zaczyna się zmieniać. Rowan — zraniona i niechętna do zwierzeń — powoli zyskuje ich zaufanie. Ale jej obecność rodzi też pytania. Kim naprawdę jest? I co tak naprawdę dzieje się na wyspie?
W miejscu, gdzie każda decyzja może zaważyć na przyszłości świata, bohaterowie będą musieli odpowiedzieć sobie na pytanie, czy można zaufać komuś, kto sam czegoś się boi — i czy możliwe są jeszcze nowe początki.


Jedna wrona smutek wróży Christopher Barzak

Jedna wrona smutek wróży Christopher Barzak

"Śmierć to kreska kredą, ku której wszystko gna."

Bardzo dobra i dziwna powieść. Uwielbiana przeze mnie narracja wprowadza w świat 15 - letniego chłopca, w którego życiu dochodzi do serii nieszczęść. A nieszczęścia te wywołują lawinę decyzji i zdarzeń, które nie do końca są związane ze światem żywych.

A wszystko zaczyna się od śmierci...

Ale czy na śmierci się skończy?

Początkowo klimatem przypominała Martwe zwierzęta i Pierwszy dzień wiosny, ale potem wszystko zaczęlo się skłaniać bardziej ku realizmowi magicznemu.

Dziwne to było połączenie tematyki stamtąd i tutaj. Mam troszkę wrażenie zaprzepaszczenia dobrego potencjału, który mógłby być rewelacyjny, ale i tak było bardzo dobrze.

MOJA OCENA: 7/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!

TU

***

Ponadczasowa historia o dojrzewaniu, która łączy w sobie elementy thrillera i powieści grozy.

Adam McCormick miał zaledwie piętnaście lat, gdy w lesie znaleziono ciało jego kolegi z klasy. To tragiczne wydarzenie sprawiło, że chłopak odnalazł sens w swoim życiu i zyskał nieoczekiwanego przyjaciela. Jamie Marks był chłopcem, na którego nikt nie zwracał większej uwagi i za którym prawie nikt nie tęsknił. Teraz, bardziej niż kiedykolwiek, potrzebuje przyjaźni. Jednak im dłużej Adam trzyma się ducha Jamiego, tym dłużej jego przyjaciel pozostaje w świecie, do którego już nie należy… i tym słabsze stają się więzi samego Adama z żywymi. Aby odnaleźć drogę powrotną, musi dowiedzieć się, co tak naprawdę znaczy żyć.

Na podstawie książki został nakręcony film Jamie Marks is Dead (2014)



Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger