Góra pod morzem Ray Nayler
"Jestem przekonana, że pierwszych obcych, których spotkamy, znajdziemy w morzu."
Jest to dojrzale bardzo dobre. Już nie wspominam nawet o tym, jak bardzo brakuje tego rodzaju tematyki w literaturze (chodzi o to, co się dzieje w morskich głębinach, choć tego chyba raczej dobrze nie wiedzieć?), ale całość ze średnim początkiem, przez który polecam przebrnąć, robi się ze strony na stronę coraz bardziej fascynująca, tajemnicza i niesamowita.
Coś czego nie znamy.
Coś, co uważamy za bezrozumne zwierzę, głupsze od nas samych.
Coś, co okazuje się większym osiągnięciem ewolucji od przereklamowanego człowieka.
"Dla ośmiornic jesteśmy potworami: łowcami, niszczycielami, którzy zabijają ich krewnych i pustoszą ich świat. A one są potworami dla nas. Ich motywacje są niezrozumiałe, a umysły całkowicie obce."
Ale tak naprawdę to nie jest opowieść o potworach z głębin.
To jest opowieść o umysłach.
O sztucznej inteligencji.
O Ewolucji.
O Evrim.
"- Jaki właściwie jest sens tworzenia Androida? Po co zadawać sobie tyle trudu, by uczynić go ludzkim, podczas gdy ludzi można produkować prawie za darmo?
...
Prawdziwa osobliwość. Nie urodzona, lecz zbudowana. Nie potrzebuję oddychać, jeść ani spać. Jest niebinarna. Jak można nazwać taką istotę, jeśli nie bogiem?"
Jest to jedna z tych powieści, o których się długo myśli, choć przekaz nie jest jakiś popularno-przyswajalny, ale chęć czytania i zaintrygowanie zdecydowanie tu wygrywa.
"Na świecie nadal są cuda, pomimo wszystkiego, co mu uczyniliśmy."
Ocena za świadomość i wielowarstwowość.
"Ludzie mają to do siebie, że uważają, że to oni są odpowiedzialni za wszelkie wydarzenia. Myślimy, że wszystko, co się dzieje, jest skutkiem naszych poczynań. Ja również ulegam takim złudzeniem. Myliłam się jednak."
MOJA OCENA: 8/10
PRZECZYTAJ FRAGMENT!
***