"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

Dziecko Fiona Barton

"Wydaje nam się, że wiemy, jak wyglądamy, a tu nagle z lustra patrzy na nas ktoś obcy. To bywa przerażające."

Podchodzę sceptycznie do tego rodzaju thrillerów, szczególnie ostatnio, bo ostatnio właśnie nic nie jest w stanie mnie na maxa zaskoczyć.

W tym przypadku też tak było.

Patrzę: gruba - jest ok, jest co czytać. To na plus.
Patrzę: krótkie rozdziały, co jest mega na plus, bo dzięki takiej konstrukcji powieść czyta się łatwo, lekko i błyskawicznie.
Patrzę: różne narratorki (i jeden narrator), co dla mnie jest na plus, bo bardzo lubię takie rozwiązania w narracji, chronią od nudy.
Czytam i czegoś tam się domyślam w pewnym wątku, ale 100% nie mam, więc to też jest na plus.
A już BARDZO NA PLUS jest fakt, że do samego końca nie bardzo wiedziałam, jaki będzie twist tej historii.
Jest zaskoczenie - jest zabawa!

Co na minus?
Pamiętam, że w trakcie czytania na coś zwróciłam uwagę, ale co to było..._ Już nie pamiętam... :)
Ach, już wiem + czytanie papierzaka, zamiast ebooka!
No i może dość wolno rozkręcająca się akcja, ale czy to minus...

Podczas burzenia starego budynku, robotnik odkrywa maleńki szkielet dziecka - noworodka.
Dla dziennikarki Kate Waters historia ta zasługuje na uwagę. Intryguje ją. Kim było dziecko, którego szkielet odnaleziono na placu budowy?

Kate odkrywa powiązania z przestępstwem, które wstrząsnęło miastem kilka dekad wcześniej: noworodek został skradziony z oddziału położniczego w miejscowym szpitalu i nigdy go nie znaleziono. Jego rodzice przez te wszystkie lata nie rezygnowali z poszukiwań i nadziei o odnalezieniu ciała...


Kate zaczyna bardziej drążyć całą sprawę. Wkrótce staje się strażnikiem nieoczekiwanych tajemnic trzech kobiet, które pomału wychodzą na światło dzienne w życiu trzech kobiet...


Generalnie polecam - opowieść spokojna, intrygująca i zaskakująca. Od razu nasuwa się ekranizacja - przynajmniej mi:)

MOJA OCENA: 7/10



PRZECZYTAJ FRAGMENT!

EMMA


Komputer mruga do mnie porozumiewawczo. Siadam przy biurku i dotykam klawiszy. Na ekranie pojawia się zdjęcie Paula. To z naszej podróży poślubnej do Rzymu, patrzy na mnie wzrokiem pełnym miłości z drugiej strony stolika na Campo de' Fiori. Próbuję odwzajemnić uśmiech, ale kiedy nachylam się w jego stronę, miga mi moje odbicie w monitorze. Zamieram. Nie znoszę widzieć samej siebie bez ostrzeżenia. Czasami nawet się nie rozpoznaję. Wydaje nam się, że wiemy, jak wyglądamy, a tu nagle z lustra patrzy na nas ktoś obcy. To bywa przerażające.
Dziś jednak uważnie przyglądam się twarzy nieznajomej. Brązowe włosy ściągnięte byle jak na czubku głowy w chaotyczny kok do pracy, skóra nietknięta makijażem, cienie i zmarszczki pełznące w stronę oczu niczym szczeliny w ścianach osiadającego budynku.
- Chryste, wyglądasz okropnie - mówię do kobiety odbitej w ekranie.
Ruchy jej warg mnie hipnotyzują, każę jej powiedzieć coś jeszcze. 
- No, Emmo, weź się wreszcie do roboty - mówi.
Uśmiecham się do niej blado, a ona odpowiada mi tym samym.
- Zachowujesz się jak wariatka - oznajmia moim własnym głosem, więc milknę.
"Bogu dzięki, że Paul mnie teraz nie widzi", myślę.

Tego wieczoru Paul wraca do domu zmęczony i trochę marudny po całym dniu z "tępymi" (cytuję) studentami i kolejnej kłótni z dziekanem wydziału o rozkład zajęć.
Może to kwestia wieku, ale ostatnimi czasy Paul bardzo ciężko znosi jakiekolwiek trudności w pracy. Podejrzewam, że zaczyna w siebie wątpić, z każdej strony spodziewa się ataku na swoje stanowisko. Kadra wydziału uniwersyteckiego to w gruncie rzeczy stado lwów. Horda samców stroszy grzywy, kopuluje z kim popadnie i próbuje utrzymać w łapskach resztki dominacji. Mówię dokładnie to, co potrzebuje teraz usłyszeć, i szykuję mu dżin z tonikiem.
Kiedy zdejmuję jego teczkę z kanapy, zauważam, że przyniósł do domu "Evening Standard". Pewnie wziął z metra.
Siadam i czytam gazetę, podczas dy on zmywa pod prysznicem trudy całego dnia. Nagle zauważam krótki tekst o dziecku.
"ZNALEZIONO CIAŁO NIEMOWLĘCIA" - głosi nagłówek. Tylko kilka linijek: na placu budowy w Woolwich wykopano szkielet małego dziecka, policja prowadzi śledztwo. Czytam raz, drugi, trzeci. Treść do mnie nie dociera, jakby artykuł napisano w obcym języku. 
Dobrze jednak wiem, czego dotyczy, i czuję, jak strach owija mnie ciasnym zwojem. Wyciska powietrze z płuc. Utrudnia oddychanie (...)


***

Pasjonujący thriller psychologiczny, który pokazuje, jak szokująca prawda może kryć się za gazetowymi nagłówkami…
Kiedy w wieczornej gazecie ukazuje się krótka informacja o tragedii sprzed lat –odnalezionym na placu budowy szkielecie noworodka, większość czytelników tylko przebiega po niej wzrokiem. Jednak trzy obce sobie kobiety nie mogą zignorować zamieszczonej treści.
Jednej z nich tekst przypomina o najgorszym wydarzeniu z życia.
Inna obawia się, że jej najpilniej skrywana tajemnica może zostać ujawniona.
Dla trzeciej zaś, dziennikarki, to pierwsza wskazówka w śledztwie prowadzącym do ujawnienia prawdy.
Historia dziecka musi zostać opowiedziana…








Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger