"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

The World of Lore. Potworne istoty Aaron Mahnke

"Ten straszliwy, ponadczasowy potwór jest - i zawsze był - w każdym z nas. Mamy go we krwi, niczym przekleństwo wampiryzmu. Ale raczej to nie to, o czym zapewne pomyśleliście. To strach (...) Strach jest czymś, co rozpala tłumy i w niektórych sytuacjach może wywołać pożar."

Hit czy kit?
Z pewnością nie kit :)

Bardzo mocne 8.

Ale nie dla każdego.
Dlaczego?
Przez wzgląd na prawie dokumentalny charakter książki - to jest fabularyzowany dokument, kronika, okraszona zasłyszanymi niesamowitymi i strasznymi opowieściami, bardzo strukturą przypominająca filmy z Discovery Channel. Jest to "potworna" analiza źródeł literatury, filmu, ale także wierzeń i legend.


"Narodziło się jednak coś nowego. Potężniejszego od potwora. Coś, co rozprzestrzenia się niczym pożar i może przetrwać wieki. Legenda."

Co było dla mnie zaskoczeniem i miłą odmianą.

Druga połowa książki już mega w moich klimatach, bo dotyczy ona głównie nawiedzeń:)

Autor zwraca się bezpośrednio do nas, podtrzymując uwagę czytelnika tym miłym wybiegiem - prowadzi z nami jednostronną konwersację:) Narracja jest lekka, przyjemna, nie stroni od łagodnej ironii, zakrapianej pewną dozą subtelnego humoru. Historie opowiadane są z lekkim przymrużeniem oka. 

Ale nie zawsze.
Nie brakuje także krwawych i przerażających opisów.

"Kiedy niewytłumaczalne staje się możliwe, jest to naprawdę przerażające."

Kto i co się pojawia w tych opowieściach?

Wampiry. Wilkołaki. Czarownice. Satanizm. Voodoo. Egzorcyzmy. Opętanie. Diabeł. Zjawy. Widma. Duchy. Hipnoza. Spirytyzm. Życie pozagrobowe. nawiedzone domy. Nawiedzone statki. nawiedzona muzyka. Halloween. Zombie. Śmierć. Wierzenia. Nieśmiertelność. Samobójstwa. Kanibalizm. Plagi. Klątwy. Kosmici. Obcy. Elfy. Demony. Dżiny. Gobliny. Gremliny. Krasnale. Chochliki. Zmiennokształtni (Tricksterzy). Skinwalkerzy. Kraken. Morskie potwory. Syreny. Wendigo. Szamani. 

I wiele innych.

Prawdziwa gratka dla miłośników grozy, ponieważ jest tam to wszystko, co znamy, o czym czytamy i co kochamy:)

Są ilustracje, ale nie ma zdjęć. Jest klimat grozy, tajemnicy, niedopowiedzeń. Prawda vs fałsz?


"I na tym właśnie polega problem z takimi opowieściami. Zawsze są w nich jakieś luki. Fakty i fragmenty, których nie da się wytłumaczyć, choć staramy się logicznie je analizować. To oczywiście sprawia, że opowiadamy te historie do dzisiaj."

Serce vs rozum?

"Kiedy natrafiamy na tak głębokie pokłady ludowych wierzeń, nasz umysł staje przed dylematem: czy te wielowiekowe relacje naocznych świadków są dowodem ich prawdziwości, czy też jedynie oznaką naszej niewyobrażalnej, bezgranicznej, niemal uwarunkowanej genetycznie łatwowierności?"

Bogate źródło informacji, szczególnie, jeśli chodzi o bibliografię.

POLECAM!
Czekam na kolejne części - mam nadzieję, że pojawią się u nas dość szybko!

MOJA OCENA: 8/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!



Zrobili tonik


Hollywood ma obsesję.
Mówiąc o obsesji, często mamy na myśli seks, przemoc, monstrualne roboty, a także — rzecz jasna — dramatyczną walkę dobra ze złem. Chodzi mi jednak o inną obsesję Hollywoodu, mianowicie o tę na punkcie wampirów.
Trzeba przyznać, że wampiry mają wiele fascynujących cech. Nieśmiertelność, bogactwo, siłę i nadludzkie umiejętności, jak zdolność latania i regeneracji. Owszem, towarzyszą temu pewne mankamenty, na przykład fatalne uczulenie na słońce, lecz wszystkie filmy, które widziałem (a wierzcie mi, oglądałem ich naprawdę wiele), ukazują wampiry jako istoty zadowolone ze swojego życia.
Po raz pierwszy zetknąłem się ze światem tych stworów pod koniec lat dziewięćdziesiątych, kiedy byłem w college’u. Kolega podsunął mi wtedy do przeczytania powieść Anne Rice Wywiad z wampirem. Pochłonąłem ją natychmiast, a potem kolejne z tego cyklu. Niewątpliwie ta doskonała książka na dziesięć lub więcej lat nadała ton przemysłowi rozrywkowemu związanemu z wampirami.
Nie będę się wypowiadał na temat wampirów występujących w cyklu Zmierzch, głównie dlatego, że nie czytałem żadnej z tych powieści. Ale powiem jedno: niezależnie od tego, jak bardzo zostały ostro ocenione przez krytykę, książki te dowodzą, że uwielbienie kultury masowej dla wszystkiego, co związane z tymi istotami, jest równie nieśmiertelne jak one same.

Wampiry w historii


Większość ludzi wyobraża sobie wampiry jako typowych Europejczyków: mówiących z cudzoziemskim akcentem, w strojach z epoki wiktoriańskiej, zamieszkujących mroczne dwory i zamczyska. Taki obraz jest powszechnie przyjęty w większości krajów Zachodu i nie mam za złe autorom filmów ani książek, że go powielają. To jednak tylko jeden z aspektów tej niezwykle złożonej legendy.
Najznamienitsza postać historyczna związana ze współczesnym pojmowaniem wampiryzmu to oczywiście Wład III, który w latach 1456-1462 rządził niewielkim wschodnioeuropejskim Hospodarstwem Wołoskim.
Wład likwidował swoich wrogów, nabijając ich na pal. Turcy osmańscy, którzy najechali jego państwo i zobaczyli lasy nadzianych na pal ofiar, nazwali go Władem Palownikiem. Jak widać, był on impulsywnym gościem. I z pewnością bardzo krwiożerczym.
Tak jak wcześniej jego ojciec, należał do organizacji zwanej Zakonem Smoka, utworzonej po to, by bronić chrześcijańską Europę przed naporem imperium osmańskiego. Włada II nazywano Drakulem albo Smokiem. Kiedy jego syn przejął władzę, odziedziczył ten przydomek i od tej pory jest znany jako Wład Drăculea, syn smoka.
Postać ta jest często kojarzona z najsłynniejszym wampirem na świecie. A to dlatego, że Wład III przynajmniej po części stał się inspiracją dla Brama Stokera, kiedy ten tworzył swoją opowieść o bohaterze nocy. Ale dojdziemy do tego później.
Korzenie większości opowieści o wampirach można odnaleźć w podaniach różnych starożytnych cywilizacji z całego świata. Źródłem niezliczonych legend o wychodzących z grobów zmarłych jest także Europa Zachodnia. Te żywe trupy wracały do naszego świata.
Po co wracały? — możecie spytać. Cóż, cieszę się, że zapytaliście. Z początku tylko po to, by straszyć żyjących, lecz z upływem wieków legenda obrosła w szczegóły. Umarli mieli powracać, by nękać swoich krewnych i sąsiadów. Niemniej kluczowym faktem jest to, że ci ożywieńcy byli konkretnymi osobami, a nie anonimowymi zombi ze współczesnych horrorów. Mieli jakąś przeszłość i cel.
W mitologii skandynawskiej znajdujemy opowieści o stworach zwanych draugr, czyli „ponownie kroczących”, które powstawały z grobów i mordowały żywych. Istoty te miały nadludzką siłę, paskudny wygląd i cuchnęły rozkładem. Potrafiły wdzierać się w ludzkie sny i podobno zawsze zostawiały przy posłaniu śpiącego jakiś przedmiot, tak by ten po przebudzeniu wiedział, że koszmar był bardziej realny, niż mu się wydawało.
Przenieśmy się jednak do czasów odleglejszych od średniowiecza. Mitologia niektórych starożytnych ludów pełna jest stworów, które — choć niekoniecznie podobne do współczesnych wampirów — mają z nimi wiele wspólnego.
Można tu przywołać choćby znany grecki mit o Empuzie, córce Hekate. Empuza uwodziła nocą młodzieńców, a potem wypijała ich krew i pożywiała się ich ciałami. W innym greckim micie pojawia się Lamia, kochanka Zeusa, na którą jego żona Hera rzuciła klątwę. W wyniku tej klątwy Lamia zaczęła chwytać i pożerać wszystkie napotkane przez siebie dzieci.
Opowieści o nieumarłych lub stworach żywiących się ludzką krwią wydają się równie odwieczne jak sama ludzkość. W legendach mieszkańców Madagaskaru, wyspy położonej przy wschodnim wybrzeżu Afryki, występuje stwór zwany ramanga, który służył dostojnikom, pijąc krew wypływającą z ich ran i zjadając obcięte przez nich paznokcie.
Tak, wyobraźcie sobie: obcięte paznokcie.
Wampiry a medycyna
Czy wampiry istnieją naprawdę? Odpowiedź na to pytanie pozostawię Czytelnikom, ale bezsprzecznie motywem większości opowieści o tych istotach jest ludzka potrzeba zrozumienia zjawisk niewytłumaczalnych. Na przykład pierwsi Europejczycy wykorzystywali mity, by wyjaśnić, dlaczego ciało zmarłego nie rozkłada się w normalnym, spodziewanym tempie. Dowody na to możemy znaleźć w Bułgarii, gdzie po otwarciu liczących ponad osiemset lat grobów znaleziono żelazne pręty tkwiące w piersiach szkieletów.
Możecie sobie wyobrazić, że kiedy pochowano kogoś uznanego za zmarłego, po czym się okazało, że ten ktoś jednak nie umarł, wieść o takim przywróconym do życia umarlaku rozchodziła się niezwykle szybko. Rezultatem tego była tafofobia, czyli lęk przed pogrzebaniem żywcem, która ogarnęła Europę i Stany Zjednoczone. Oczywiście w miarę rozwoju medycyny pojawiły się pomysły, jak temu zaradzić. Na wypadek, gdyby ktoś się przebudził i chciał się wydostać z trumny, ludzie zaczęli zakładać w grobach instalacje alarmowe.
Zdaję sobie sprawę, że pogrzebanie żywcem jest rzadkim przypadkiem. A jednak zdarzało się na tyle często, a niektórzy ludzie obawiali się tego tak bardzo, że zaczęli szukać jakiegoś rozwiązania. Jednym z takich ludzi był lekarz medycyny, niejaki Adolf Gutsmuth. W 1822 roku wymyślił „bezpieczną trumnę” do własnego użytku. I sam też ją wypróbował.
Wypróbował? Oczywiście. Doktor Gutsmuth kazał się zakopać na kilka godzin w swojej „bezpiecznej trumnie”. W tym czasie posilał się przez podłączoną do niej rurkę. Zjadł z apetytem smaczny obiad złożony z zupy, parówek i miejscowego piwa.
Niezłe miejsce na nastrojową kolację.
Kolejnym paranoikiem wynalazcą był doktor Timothy Smith z New Haven w stanie Vermont. Zbudował grobowiec, który możecie zwiedzić, jeśli będziecie przejeżdżać obok cmentarza Evergreen. Ta typowa podziemna krypta była wyposażona w cementową rurę umieszczoną nad twarzą nieboszczyka. Wylot rury nad ziemią zamykała szklana płyta.
Doktor Smith w końcu umarł z przyczyn naturalnych i został pochowany w swojej wymyślnej „trumnie z widokiem”. Wprawdzie nigdy się nie zbudził, ale pierwsi odwiedzający jego grób twierdzili, że doskonale było widać jego rozkładającą się twarz, dopóki szyba nie zmętniała od skroplonej pary.
Uwaga na marginesie: wampiry już mnie nie przerażają. Co jest według mnie naprawdę przerażające? Obudzić się w drewnianym pudle zakopanym dwa metry pod ziemią.
Współwinną opatrywania etykietą wampiryzmu typowo medycznych przypadków była dość rzadka choroba, jaką jest porfiria, lecz współczesna nauka skutecznie rozprawiła się z tym poglądem, dowodząc, że łączenie tych dwóch spraw jest za bardzo naciągane. Za podłoże mitu o wampirach uważano również inną chorobę, mianowicie wściekliznę. To zadziwiające, ale istnieje wiele podobieństw między ofiarami wścieklizny a wampirami, takich jak brak tolerancji na światło i czosnek, a także zaburzenia snu.
Chorobą silnie związaną z opowieściami o wampirach była także dość często występująca jeszcze do niedawna gruźlica. Niemniej w tym przypadku chorzy nie wykazywali objawów upodabniających ich do wampirów, trudno zatem wyjaśnić ten związek. W tym miejscu dochodzimy do jednej z moich ulubionych legend Nowej Anglii.
Panie i panowie, poznajcie Mercy Brown (...)

***


Fascynująca podróż po świecie pełnym przerażających monstrów z legend i… rzeczywistości.

Mieszkają w cieniu – w głębi lasu, w mroku nocy, w ciemnych zakamarkach naszych umysłów. Mówią o nich legendy i przesądy, średniowieczne zabobony i bajania przekazywane z pokolenia na pokolenie: o wilkołakach i wendigo, poltergeistach i wampirach, goblinach i mściwych duchach.

W tej pięknie ilustrowanej – przez M.S. Corleya – książce gospodarz bestsellerowego podcastu „Lore” i serialu jest naszym przewodnikiem w fascynującej podróży po historii tych przerażających stworów, badającym nie tylko legendy, ale także to, co one mówią o nas samych.

Aaron Mahnke prowadzi nas na odludne tereny Pine Barrens w New Jersey, zamieszkiwane przez osławionego diabła o czerwonych ślepiach. Pokazuje potworne przypadki kanibalizmu – niektóre oficjalnie udokumentowane, inne będące jedynie wytworem wyobraźni... być może. Odwiedza słabo oświetlone pokoje, w których odbywają się seanse spirytystyczne, europejskie wioski nękane przez gremliny, a nawet Key West na Florydzie, siedzibę demonicznej lalki imieniem Robert.

W swojej książce Aaaron Mahnke uświadamia nam, że czasem prawda jest bardziej przerażająca niż najbardziej wyszukane fantazje.

„Aaron Mahnke stworzył bogate kompendium, z którym zapoznać się powinien każdy miłośnik historii z dreszczykiem i wielbiciel nieokiełznanej grozy – i to w (prawie) dowolnym wieku. »Potworne istoty« to napisany z humorem, a jednocześnie przerażający elementarz istot, miejsc i zdarzeń, które mrożą krew w żyłach. Wampiryzm, zombizm, spirytystyczne seanse, kanibale, nawiedzone miejsca, pokutujące dusze, dziwaczne stworzenia – jednym słowem, wszystko, co chcielibyście wiedzieć o prawdziwych koszmarach”.
– Ksenia Olkusz, Creatio Fantastica

„Opętania, powroty zza grobu, tajemnicze wizyty, przerażające zgony. Wszyscy kochamy wywołujące dreszczyk emocji legendy o potworach – skradających się pod osłoną nocy wampirach i wyjących do księżyca wilkołakach. »The World of Lore. Potworne istoty« to zbiór błyskotliwych, czasem zabawnych a często niepokojących opowieści o znanych człowiekowi personifikacjach zła. Oprócz dawnych ludowych przekazów, Mahnke przywołuje także autentyczne historie sprzed kilkudziesięciu, a nawet kilkunastu lat, które do dziś nie znalazły logicznego wytłumaczenia, przypominając, że w każdej legendzie kryje się ziarno prawdy”.
– Damian Drabik, Mechaniczna Kulturacja



Cykl The World of Lore (tom 1)








Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger