"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

Nieskończone światy Jane Kristin Cashore

Ta książka uzmysłowiła mi, że są powieści młodzieżowe, które tylko młodzież jest w stanie przeczytać z zachwytem...
Uwielbiam młodzieżówki, ale tej nie zaliczę do tego kręgu.
Miszmaszowy kołowrotek bohaterów, uwięzionych w jednym domu.
Miszmaszowa narracja, pękająca w szwach od dialogów - aż czuje się w głowie i słyszy ten cały zgiełk.
I choć końcówką rehabilituje się nieznacznie ta opowieść, to nie sięgnę po kolejne części, o ile będą.

Powieść, w której dominuje słowo "parasolki" , a najbardziej tajemniczy jest pies...

Zawiodłam się.

MOJA OCENA: 5/10



PRZECZYTAJ FRAGMENT!



Tu Reviens


DOM NA KLIFIE WYGLĄDA JAK STATEK ZNIKAJĄCY WE MGLE. Iglica jest masztem, u dołu chłoszczą go drzewa, niczym fale wzburzonego morza.
A może po prostu Jane ma w głowie tylko statki, bo jest na jachcie, który stara się jak może skupić na sobie całą jej uwagę. Jacht kołysze się na fali, Jane traci równowagę, siada i triumfalnie ląduje niedaleko miejsca, w które celowała. Kolejna fala w zwolnionym tempie popycha ją do przodu, w stronę okna w salonie.
– Nie spędziłam dotąd dużo czasu na łodziach. Chyba można się do tego przyzwyczaić – mówi.
Kiran, jej towarzyszka podróży, leży na plecach na długim siedzeniu pod oknem. Ma zamknięte oczy. Kiran nie cierpi na chorobę morską. Jest znudzona. Zachowuje się, jakby nie dosłyszała Jane.
– Moja ciocia Magnolia pewnie musiała się do tego przyzwyczaić – stwierdza Jane.
– Moja rodzina mnie dobija – Kiran na to. – Mam nadzieję, że się potopimy.
Jacht nosi nazwę „Kiran”.
Przez okno w salonie Jane widzi Patricka, kapitana jachtu, jak w deszczu na pokładzie, cały przemoczony, próbuje zahaczyć cumę na knadze. Młody, dwadzieścia parę lat, biały, krótkie ciemne włosy, zimowa opalenizna i niebieskie oczy, tak jasne, że Jane od razu zwróciła na nie uwagę. Najwyraźniej ktoś miał czekać na nabrzeżu, żeby mu pomóc, ale się nie zjawił.
– Kiran? Może powinnyśmy pomóc Patrickowi?
– W czym mu pomóc?
– No nie wiem… Przycumować łódź?
– Żartujesz? – pyta Kiran. – Patrick wszystko potrafi zrobić sam.
– Wszystko?
– Patrick nikogo nie potrzebuje – odpowiada Kiran. – Nigdy.
– Rozumiem. – Jane się zastanawia, czy to wyraz jej ogólnego sarkazmu, wymierzonego w równym stopniu we wszystkich, czy może Kiran ma jakiś konkretny problem z Patrickiem. Z kimś takim jak ona czasem trudno to ocenić.
Na zewnątrz Patrickowi udaje się akurat zahaczyć cumę o knagę, napina ciało, ciągnie linę, kawałek po kawałku, przyciągając powoli jacht do nabrzeża. Wygląda to dość imponująco. Może faktycznie potrafi wszystko.
– A tak w ogóle, to kim jest Patrick?
– Patrick Yellan – odpowiada Kiran. – Wychowaliśmy się z nim, Ravi i ja. Pracuje dla mojego ojca. Tak jak jego młodsza siostra, Ivy. Jego rodzice też pracowali dla ojca, ale dwa lata temu zginęli w wypadku samochodowym we Francji. – Zerka na Jane i dodaje: – Przepraszam. Nie chciałam ci przypominać o wypadkach w podróży.
– Nic się nie stało – odpowiada automatycznie Jane i zapisuje w pamięci te imiona i fakty, razem z innymi zdobytymi informacjami. Kiran jest Amerykanką brytyjskiego pochodzenia od strony ojca i brytyjską Hinduską od strony matki, ale jej rodzice się rozwiedli, a ojciec drugi raz się ożenił. Jest też obrzydliwie bogata. Jane nigdy dotąd nie miała przyjaciółki, która wychowywałaby się z własnymi służącymi. Czy Kiran jest moją przyjaciółką? – zastanawia się. Znajomą? A może mentorką? Teraz już nie, ale kiedyś chyba tak było. Kiran jest o cztery lata starsza, chodziła do college’u w rodzinnym mieście Jane i dawała jej lekcje pisania, gdy Jane była w szkole średniej.
Ravi to jej brat bliźniak, przypomina sobie Jane. Nigdy go nie poznała, ale czasem odwiedzał Kiran w college’u. Jej lekcje się zmieniały, gdy Ravi był w mieście. Kiran się wtedy spóźniała, w oczach miała jakiś blask, wydawała się mniej surowa i nie taka zasadnicza.
– Patrick zajmuje się transportem między lądem i wyspą? – pyta Jane.
– Chyba tak – odpowiada Kiran. – W każdym razie między innymi. Parę innych osób też to robi.
– Czy Patrick i jego siostra mieszkają w rezydencji?
– Wszyscy mieszkają w rezydencji.
– Czyli cieszysz się, że wracasz do domu? – pyta Jane. – Bo możesz spotkać przyjaciół, z którymi dorastałaś?
Jane bada grunt, bo próbuje się zorientować, jak działają tego rodzaju relacje ze służącymi, kiedy jest się tak bogatym.
Kiran nie odpowiada od razu, wpatruje się tylko przed siebie z zaciśniętymi ustami i Jane zaczyna się zastanawiać, czy jej pytanie było nie na miejscu (...)

***
Osiemnastoletnia Jane, na zaproszenie swojej byłej korepetytorki, przybywa do posiadłości rodziny Trashów na coroczną galę. Dom, wypełniony po brzegi cennymi artefaktami i dziełami sztuki, jest kwintesencją luksusu, a przepych wylewa się zeń drzwiami i oknami. W pewnej chwili okazuje się, że dwa dzieła sztuki ‒ obraz Vermeera i rzeźbę Brancusiego ‒ skradziono.
Zaczyna się poszukiwanie, a cała akcja jest uzależniona od decyzji podjętych przez Jane. W zależności od tego, którą decyzję bohaterka podejmie, jej losy (a także losy pozostałych bohaterów) potoczą się inaczej.








Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger