"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

Śpiące królewny Stephen King, Owen King

"Czarny Anioł wyrósł z korzeni i sfrunął z gałęzi. Jej palce to śmierć, jej włosy są pełne pajęczyn, sen jest jej królestwem."

Do czego można się doczepić?
Do końca. Że nastąpił.

Spełniła wszystkie moje oczekiwania ta powieść. 

Początkowo myślałam, że to Bastion: Next Generation, a Evie Black to nieodrodna córka swego ojca Randalla F. ;) Klimat bardzo podobny do mojej ukochanej (jednej z wielu) i najgrubszej powieści Kinga.
Potem myślałam, że to Zielona Mila w wersji dla pań.

A potem już nic nie myślałam, tylko czytałam. I czytałam. I czytałam. Całe dwa dni. Bez przerwy.

Satysfakcjonująca w 200% - zarówno objętościowo, jak też "zawartościowo".

KOCHAM KINGÓW!

I to przesłanie... u mnie w pigułce:

"Panowie, co będzie z ludzkością za pięćdziesiąt lat, jeśli kobiety się nie przebudzą? A za sto?
Tym razem ciszę przerwał mężczyzna, który rozbeczał się wniebogłosy."

MOJA OCENA: 10/10

PRZECZYTAJ FRAGMENT!
POSTACIE

Miasto Dooling, stolica hrabstwa Dooling

  • Truman „Trume” Mayweather, 26, producent metamfetaminy
  • Tiffany Jones, 28, kuzynka Trumana
  • Linny Mars, 40, dyspozytorka policji
  • Lila Norcross, 45, komendant policji
  • Jared Norcross, 16, uczeń szkoły średniej w Dooling, syn Lili i Clinta
  • Anton Dubcek, 26, właściciel i jedyny pracownik firmy Anton Czyściciel Basenów sp. z o.o.
  • Magda Dubcek, 56, matka Antona
  • Frank Geary, 38, pracownik miejski odpowiedzialny za odławianie bezpańskich zwierząt
  • Elaine Geary, 35, wolontariuszka w sklepie charytatywnym i żona Franka
  • Nana Geary, 11, uczennica gimnazjum w Dooling
  • Stara Essie, 60, bezdomna
  • Terry Coombs, 45, policjant
  • Rita Coombs, 42, żona Terry’ego
  • Roger Elway, 28, policjant
  • Jessica Elway, 28, żona Rogera
  • Platinum Elway, 8 miesięcy, córka Rogera i Jessiki
  • Reed Barrows, 31, policjant
  • Leanne Barrows, 32, żona Reeda
  • Gary Barrows, 2, syn Reeda i Leanne
  • Vern Rangle, 48, policjant
  • Elmore Pearl, 38, policjant
  • Rupe Wittstock, 26, policjant
  • Will Wittstock, 27, policjant
  • Dan „Treater” Treat, 27, policjant
  • Jack Albertson, 61, emerytowany policjant
  • Mick Napolitano, 58, emerytowany policjant
  • Nate McGee, 60, emerytowany policjant
  • Carson „Country Strong” Struthers, 32, były uczestnik turniejów bokserskich z cyklu Golden Gloves
  • JT Wittstock, 64, trener Dooling High School Warriors, szkolnej drużyny futbolu amerykańskiego
  • Dr Garth Flickinger, 52, chirurg plastyczny
  • Fritz Meshaum, 37, mechanik
  • Barry Holden, 47, obrońca publiczny
  • Oscar Silver, 83, sędzia
  • Mary Pak, 16, uczennica szkoły średniej w Dooling
  • Eric Blass, 17, uczeń szkoły średniej w Dooling
  • Curt McLeod, 17, uczeń szkoły średniej w Dooling
  • Kent Daley, 17, uczeń szkoły średniej w Dooling
  • Willy Burke, 75, wolontariusz
  • Dorothy Harper, 80, emerytka
  • Margaret O’Donnell, 72, siostra Gail, emerytka
  • Gail Collins, 68, siostra Margaret, sekretarka w gabinecie dentystycznym
  • pani Ransom, 77, piekarka
  • Molly Ransom, 10, wnuczka pani Ransom
  • Johnny Lee Kronsky, 41, prywatny detektyw
  • Jaime Howland, 44, profesor historii
  • Eve Black, z wyglądu około trzydziestu lat, nieznajoma
  • Więzienie

  • Janice Coates, 57, naczelnik Zakładu Karnego dla Kobiet w Dooling
  • Lawrence „Lore” Hicks, 50, zastępca naczelnika Zakładu Karnego dla Kobiet w Dooling
  • Rand Quigley, 30, strażnik w Zakładzie Karnym dla Kobiet w Dooling
  • Vanessa Lampley, 42, strażniczka w Zakładzie Karnym dla Kobiet w Dooling, w latach 2010 i 2011 mistrzyni Ohio Valley w siłowaniu na rękę w kategorii wiekowej 35–45 lat
  • Millie Olson, 29, strażniczka w Zakładzie Karnym dla Kobiet w Dooling
  • Don Peters, 35, strażnik w Zakładzie Karnym dla Kobiet w Dooling
  • Tig Murphy, 45, strażnik w Zakładzie Karnym dla Kobiet w Dooling
  • Billy Wettermore, 23, strażnik w Zakładzie Karnym dla Kobiet w Dooling
  • Scott Hughes, 19, strażnik w Zakładzie Karnym dla Kobiet w Dooling
  • Blanche McIntyre, 65, sekretarka w Zakładzie Karnym dla Kobiet w Dooling
  • dr Clinton Norcross, 48, psychiatra w Zakładzie Karnym dla Kobiet w Dooling, mąż Lili
  • Jeanette Sorley, 36, Osadzona #4582511‒1, Zakład Karny dla Kobiet w Dooling
  • Ree Dempster, 24, Osadzona #4602597‒2, Zakład Karny dla Kobiet w Dooling
  • Kitty McDavid, 29, Osadzona #4603241‒2, Zakład Karny dla Kobiet w Dooling
  • Angel Fitzroy, 27, Osadzona #4601959‒3, Zakład Karny dla Kobiet w Dooling
  • Maura Dunbarton, 64, Osadzona #4028200‒1, Zakład Karny dla Kobiet w Dooling
  • Kayleigh Rawlings, 40, Osadzona #4521131‒2, Zakład Karny dla Kobiet w Dooling
  • Nell Seeger, 37, Osadzona #4609198‒1, Zakład Karny dla Kobiet w Dooling
  • Celia Frode, 30, Osadzona #4633978‒2, Zakład Karny dla Kobiet w Dooling
  • Claudia „Petarda” Stephenson, 38, Osadzona #4659873‒1, Zakład Karny dla Kobiet w Dooling
  • Inni

  • Lowell „Mały Low” Griner, 35, bandyta
  • Maynard Griner, 35, bandyta
  • Michaela Morgan z domu Coates, 26, reporterka krajowa News America
  • Brat Krwi Jasny Liść (Scott David Winstead Jr.), 60, naczelny pastor Oświeconych
  • Lis pospolity, w wieku 4–6 lat



Evie się śmieje, kiedy ćma ląduje na jej nagim przedramieniu. Delikatnie przesuwa palcem wskazującym po brązowych i szarych falach, które ubarwiają skrzydła owada.
– Cześć, śliczna – mówi. Ćma zrywa się, leci w górę, wyżej i wyżej, aż ginie w skrawku słońca wplątanym w lśniące zielone liście sześć metrów nad korzeniami, wśród których siedzi Evie.
Miedzianoczerwony sznur wypływa z czarnego otworu pośrodku pnia i wije się między płatami kory. Evie nie ufa wężowi. Kiedyś miała z nim kłopoty.
Jej ćma i dziesięć tysięcy innych zrywają się z wierzchołka drzewa szeleszczącą, ciemnobrązową chmurą. Rój przetacza się po niebie w kierunku rachitycznych młodych sosen na drugim końcu łąki. Evie wstaje i idzie za ćmami. Łodygi chrzęszczą pod jej stopami, sięgająca pasa trawa drapie nagą skórę. Kiedy podchodzi do smętnego, mocno przetrzebionego lasu, wychwytuje pierwsze chemiczne zapachy – amoniak, benzen, ropa naftowa, tak wiele innych, dziesięć tysięcy zadraśnięć na jednym kawałku ciała – i porzuca nadzieję, o której nawet nie wiedziała, że ją ma.
Pajęczyny wylewają się ze śladów jej stóp i migoczą w porannym świetle.

ROZDZIAŁ 1
1

Ree spytała Jeanette, czy kiedykolwiek przyglądała się kwadratowi światła, które pada z okna. Jeanette powiedziała, że nie. Ree była na górnej pryczy, Jeanette na dolnej. Czekały na otwarcie celi przed śniadaniem. Kolejny dzień, kolejny poranek.
Wyglądało na to, że towarzyszka Jeanette z celi wnikliwie przeanalizowała zachowanie tego kwadratu. Ree wyjaśniła, że najpierw pojawia się na ścianie naprzeciwko okna, potem zjeżdża niżej i niżej, rozlewa się na blacie biurka i w końcu spływa na podłogę. Jeanette widziała, że w tej chwili był na środku podłogi, jasny jak nie wiadomo co.
– Ree – powiedziała Jeanette – nic mnie nie obchodzi jakiś kwadrat światła.
– A ja mówię, że kwadrat światła nie może cię nie obchodzić! – Ree wydała chrząknięcie, którym wyrażała rozbawienie.
– Niech ci będzie. Cokolwiek to, kurde, znaczy – powiedziała Jeanette, a jej towarzyszka tylko jeszcze trochę pochrząkała.
Ree była w porządku, ale jak małe dziecko bała się ciszy. Siedziała za wyłudzenie kredytu, fałszerstwo i posiadanie narkotyków z zamiarem sprzedaży. Na żadnym z tych pól nie poradziła sobie najlepiej i dlatego wylądowała tutaj.
Jeanette odsiadywała wyrok za nieumyślne spowodowanie śmierci; pewnej zimowej nocy dwa tysiące piątego roku dźgnęła swojego męża, Damiana, śrubokrętem w krocze, a że był wtedy na haju, to tylko siedział na krześle i czekał, aż się wykrwawi. Sama też, oczywiście, była naćpana.
– Patrzyłam na zegar – powiedziała Ree. – Zmierzyłam czas. Światło w dwadzieścia dwie minuty przesuwa się od okna w to miejsce na podłodze.
– Zgłoś to do Księgi Rekordów Guinnessa – skwitowała Jeanette.
– W nocy mi się śniło, że jadłam ciasto czekoladowe z Michelle Obamą i że była wkurzona: „Roztyjesz się od tego, Ree!”. Ale sama też to ciasto wsuwała. – Ree zachrząkała. – Nie. Wcale nie. Zmyślam. Tak naprawdę śniła mi się taka moja nauczycielka. Raz po raz mówiła, że jestem w złej sali, ja tłumaczyłam, że w dobrej, ona odpowiadała, że niech będzie, potem trochę prowadziła lekcję i zaraz znów powtarzała, że jestem w złej sali, ja na to, że nie, że w dobrej, i tak w kółko. Właściwie to było męczące, nic poza tym. A tobie co się śniło, Jeanette?
– Hm… – Jeanette próbowała sobie przypomnieć, ale nie mogła. Po nowych lekach jakby mocniej spała. Wcześniej miewała koszmary o Damianie. Przeważnie wyglądał w nich tak jak tamtego ranka, kiedy już nie żył, a jego skóra przybrała odcień rozmytego niebieskiego atramentu.
Jeanette zapytała kiedyś doktora Norcrossa, czy według niego te sny biorą się z wyrzutów sumienia. Doktor zmrużył oczy i posłał jej to swoje spojrzenie z gatunku „mówisz serio?”, które kiedyś doprowadzało ją do szału, ale które w końcu polubiła, po czym spytał, czy jej zdaniem króliczki mają obwisłe uszka. No dobra, jasne. Zrozumiała aluzję. Zresztą Jeanette nie tęskniła za tymi snami.
– Przykro mi, Ree. Nie mam nic do opowiadania. Nie pamiętam, co mi się śniło.
Buty stukały w cement na korytarzu pierwszego piętra Skrzydła B: ostatnia kontrola przed otwarciem drzwi.
Jeanette zamknęła oczy. Wymyśliła sobie sen. Widziała w nim zniszczone więzienie. Po starych ścianach cel pięły się bujne pnącza, poruszane wiosennym wietrzykiem. Połowa sufitu zniknęła, został tylko sterczący występ nadgryziony zębem czasu. Dwie małe jaszczurki smyrgnęły po stosie zardzewiałego złomu. Motyle kręciły piruety w powietrzu. Intensywne zapachy ziemi i liści przesycały szczątki celi. Bobby stał u jej boku, przy dziurze w ścianie, i patrzył z podziwem. Jego mama była archeologiem. Odkryła to miejsce.
– Myślisz, że wzięliby do teleturnieju kogoś, kto jest notowany?
Wizja pierzchła. Jeanette jęknęła. Cóż, było miło, ale się skończyło. Na prochach żyło się zdecydowanie lepiej. Można było odnaleźć spokój, lekkość. Trzeba doktorowi oddać, co jego; chemia rzeczywiście poprawia życie. Otworzyła oczy.
Ree gapiła się na nią. Więzienie ma niewiele zalet, ale takiej dziewczynie jak Ree może bezpieczniej się żyje za kratami. Tam, w świecie zewnętrznym, pewnie weszłaby pod koła samochodu. Albo sprzedałaby dragi tajniakowi, który pod każdym względem wygląda jak tajniak. Co też zrobiła.
– Co się stało? – spytała Ree.
– Nic. Byłam w raju, to wszystko. A twój rozpuszczony jęzor wyrwał mnie z niego.
– Co?
– Nieważne. Słuchaj, myślę, że powinien być teleturniej, w którym uczestniczyliby tylko notowani. Można by go nazwać Kłam dla nagród.
– Nieźle! Na czym by polegał?
Jeanette usiadła prosto, ziewnęła, wzruszyła ramionami.
– Musiałabym pomyśleć. Wiesz, ustalić regulamin.
Ich dom był taki, jaki był zawsze i jaki zawsze będzie – na wieki wieków, amen. Cela długości dziesięciu kroków, cztery kroki od prycz do drzwi. Ściany gładkie, z cementu koloru owsianki. W wyznaczonym miejscu wisiały zawijające się zdjęcia i pocztówki, przymocowane (choć kogo to w sumie obchodziło) kawałkami zielonej masy klejącej. Pod jedną ścianą stało małe metalowe biurko, pod przeciwległą – niski metalowy regał. Na lewo od drzwi był stalowy sedes; kiedy jedna na nim przykucała, druga odwracała wzrok, żeby wytworzyć choć złudzenie prywatności. W drzwiach, na wysokości oczu, znajdowało się podwójnie szklone okienko, które dawało widok na krótki korytarz biegnący przez Skrzydło B. Każdy centymetr celi, każdy przedmiot – wszystko przesiąknięte było wszechobecnym w więzieniu zapachem potu, pleśni, lizolu.
Wbrew swej woli Jeanette wreszcie zwróciła uwagę na kwadrat słońca między pryczami. Był już prawie przy drzwiach – ale dalej nie zajdzie, prawda? Dopóki klawisz nie przekręci klucza w zamku albo nie otworzy celi z Kabiny, pozostanie tu uwięziony, tak jak one.
– I kto byłby prowadzącym? – dociekała Ree. – Teleturniej musi mieć prowadzącego. No i jakie byłyby te nagrody? Koniecznie jakieś fajne. Szczegóły! Musimy uzgodnić wszystkie szczegóły, Jeanette.
Ree leżała z głową podpartą na dłoni i patrzyła na Jeanette, nawijając na palec swoje ciasno skręcone, tlenione loki. U góry czoła miała bliznę przypominającą ślad od grilla – trzy głębokie równoległe linie. Chociaż Jeanette nie wiedziała, czego pamiątką jest blizna, mogła się domyślić, kto ją zostawił: mężczyzna. Może ojciec, może brat, może chłopak, może facet, którego Ree nie widziała nigdy przedtem i nigdy więcej nie zobaczy. Wśród więźniarek zakładu karnego w Dooling niewiele, mówiąc oględnie, było takich, które wiedziały, co to znaczy coś w życiu wygrać. Za to mnóstwo wiedziało, co to znaczy być ze złym mężczyzną.
Co mogłaś zrobić? Mogłaś użalać się nad sobą. Mogłaś nienawidzić siebie albo wszystkich. Mogłaś się odurzać środkami czystości. Mogłaś robić, co chcesz (w miarę swoich, trzeba przyznać, ograniczonych, możliwości), ale to nie zmieni twojej sytuacji. Następną szansę na zakręcenie wielkim błyszczącym kołem fortuny dostaniesz dopiero na kolejnej rozprawie o zwolnienie warunkowe. Kiedy przyjdzie kolej na nią, Jeanette chciała jak najlepiej się do tego przyłożyć. Musiała myśleć o synu.
Rozbrzmiał donośny szczęk; strażnik w Kabinie otworzył sześćdziesiąt dwa zamki. Była szósta trzydzieści – wszystkie osadzone miały wyjść na poranny apel.
– Nie wiem, Ree. Pomyśl o tym – powiedziała Jeanette. – Ja też pomyślę i potem porozmawiamy.
Zwiesiła nogi z pryczy i wstała (...)

***
W przyszłości tak realistycznej i bliskiej, że mogłaby być współczesnością, coś dziwnego dzieje się z kobietami, które zasypiają: szczelnie owija je zwiewna substancja przypominająca kokon. Gdy ktoś je budzi, gdy obrastający je materiał zostaje naruszony bądź zerwany, uśpione kobiety wpadają w dziką furię i stają się szaleńczo agresywne; śpiąc, przenoszą się do innego świata − świata, w którym panuje harmonia, a konflikty są rzadkością. Tajemnicza Evie jest jednak odporna na błogosławieństwo, bądź klątwę, niezwykłej śpiączki. Czy jest medyczną anomalią, którą należy przebadać? A może demonem, którego trzeba zabić? Porzuceni mężczyźni, zdani na siebie i swoje coraz bardziej prymitywne odruchy, dzielą się na wrogie frakcje, niektórzy pragną zabić Evie, inni ją ocalić. Część wykorzystuje panujący chaos, by zemścić się na starych bądź nowych wrogach. W świecie nagle opanowanym przez mężczyzn wszyscy uciekają się do przemocy.



Osadzona w małym mieście w Appalachach, gdzie największym pracodawcą jest więzienie kobiece, powieść „Śpiące królewny” to dająca do myślenia, nadzwyczajnie wciągająca historia, która dziś wydaje się szczególnie aktualna.








ZGARNIJ EBOOKA Z 



Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger