"A DZIŚ ŻEM SE CZYTŁA/LUKŁA..."

CZYTAJ ZA DARMO!

Statystyki

SZUKAŁKA

Wayward Pines. Bunt Blake Crouch

Część druga zdecydowanie trzyma klimat, choć już nie jest tak tajemnicza, jak jedynka.
Teraz Czytelnik wie, na czym stoi:)

POLECAM CAŁĄ SERIĘ!

MOJA OCENA: 10/10


PRZECZYTAJ FRAGMENT!


O WAYWARD

Ogrodzenie pod wysokim napięciem zwieńczone drutem kolczastym otacza miasteczko Wayward Pines, znajdujące się pod stałą obserwacją snajperów. Każdy z jego 461 mieszkańców ocknął się tu po tragicznym wypadku. W każdym domu i miejscu pracy są ukryte kamery. Mieszkańcom mówi się, gdzie mają pracować. Gdzie mają żyć. Kogo poślubić. Niektórzy sądzą, że umarli, a wszystko, co się tu dzieje, jest życiem po śmierci. Inni uważają, że zamknięto ich w eksperymentalnym więzieniu. Wszyscy skrycie marzą o wyjeździe, ale nielicznych, którzy odważą się spróbować, czeka upiorna niespodzianka. Ethan Burke widział świat na zewnątrz. Jest szeryfem i jednym z niewielu ludzi znających prawdę. Wayward Pines nie jest zwykłym miasteczkiem. Za ogrodzeniem rozciąga się niewyobrażalnie koszmarny świat.


***
DZIEŃ WCZORAJSZY JEST HISTORIĄ.
DZIEŃ JUTRZEJSZY JEST TAJEMNICĄ.
DZIEŃ DZISIEJSZY JEST DAREM.
DLATEGO NOSI NAZWĘ TERAŹNIEJSZOŚCI.
PRACUJ CIĘŻKO, BĄDŹ SZCZĘŚLIWY I CIESZ SIĘ
ŻYCIEM W WAYWARD PINES!
Obwieszczenie dla wszystkich mieszkańców Wayward Pines (ma być obowiązkowo umieszczone w widocznym miejscu w każdym domu i zakładzie pracy).


***
ROZDZIAŁ 1

Mustin obserwował stworzenie przez celownik optyczny Schmidt & Bender blisko godzinę. O świcie wyłoniło się spoza kotła lodowcowego i znieruchomiało, gdy pierwsze promienie słońca padły na jego przezroczystą skórę. Powoli, ostrożnie schodziło wśród głazów, co pewien czas zatrzymując się i obwąchując szczątki takich samych jak ono stworzeń. Zabitych przez Mustina.
Snajper sięgnął do celownika, poprawił paralaksę i ponownie przytknął oko. Warunki były idealne – dobra widoczność, umiarkowana temperatura, brak wiatru. Kiedy ustawił zoom na dwudziestopięciokrotne przybliżanie, podobne do zjawy stworzenie wyłoniło się na tle szarej potrzaskanej skały. Z odległości blisko dwóch i pół kilometra jego głowa nie była większa niż ziarnko piasku.
Jeśli nie strzeli teraz, znowu będzie musiał namierzać cel. Istniała też możliwość, że zanim złoży się do strzału, stworzenie zniknie mu z pola widzenia. Nie byłby to koniec świata. Kilkaset metrów w głębi kanionu stało przecież ogrodzenie pod wysokim napięciem. Jeśli jednak stwór zdoła się wspiąć na zbocza nad drutem, będą kłopoty. Mustin musiałby zawiadomić o tym przez radio. Wezwać wsparcie. Dodatkowa praca. Dodatkowy czas. Uczyniono by wszystko, by nie dopuścić stworzenia do miasteczka. Niemal na pewno Pilcher złoiłby mu tyłek.
Mustin wziął długi, głęboki wdech.
Płuca się rozszerzyły.
Wypuścił powietrze.
Policzył do trzech, po czym nacisnął spust.
Brytyjski karabin AWM uderzył go w ramię, ale tłumik złagodził wstrząs. Opanował się i odnalazł w obiektywie cel, wciąż skulony na płaskim głazie na dnie kanionu.
Cholera.
Chybił.
Zazwyczaj nie strzelał z tak dużej odległości, poza tym nawet przy idealnych warunkach w grę wchodziło wiele zmiennych. Ciśnienie atmosferyczne. Wilgotność. Gęstość powietrza. Temperatura lufy. Nawet efekt Coriolisa, związany z obrotem ziemi. Wydawało mu się, że uwzględnił to wszystko w swoich obliczeniach, ale…
Głowa stworzenia znikła w różowej mgle.
Uśmiechnął się.
Pocisk Lapua Magnum kalibru .338 trafił w cel po ponad czterech sekundach.
Fantastyczny strzał.
Mustin usiadł, po czym podniósł się z ziemi.
Rozprostował ramiona nad głową.
Przedpołudnie. Na stalowoniebieskim niebie nie było ani jednej chmurki. Mustin przycupnął na dziesięciometrowej wieży strażniczej, postawionej na skalistej iglicy, wysoko ponad linią drzew. Z odkrytej platformy rozciągał się panoramiczny widok na okoliczne szczyty, kaniony, las oraz miasteczko Wayward Pines, które z wysokości tysiąca trzystu metrów wyglądało jak siateczka ulic bezpiecznie otulona doliną.
Radio zatrzeszczało.
– Mustin, odbiór – powiedział.
– W strefie czwartej zarejestrowałem kontakt z ogrodzeniem, odbiór.
– Nie rozłączaj się.
Strefa czwarta obejmowała sosnowy las wzdłuż południowej granicy miasteczka. Mustin uniósł karabin i zlustrował ogrodzenie pod baldachimami drzew, sunąc wzrokiem przez czterysta metrów. Najpierw ujrzał kłęby dymu unoszące się nad zwęglonym truchłem zwierzęcia.
– Widzę – powiedział. – To tylko jeleń, odbiór.
– Przyjąłem.
Mustin skierował karabin na północ, ku miasteczku.
W celowniku ukazały się kolorowe domy z idealnymi kwadratami jasnej trawy od frontu. Białe sztachety płotów. Potem przesunął celownik na park, gdzie kobieta popychała dwójkę dzieci na huśtawkach. Mała dziewczynka śmignęła po oślepiająco błyszczącej zjeżdżalni.
Mustin obejrzał szkolny dziedziniec.
Szpital.
Miejskie ogrody.
Ulicę Główną.
Stłumił znajome uczucie zazdrości.
Mieszczuchy.
O niczym nie mieli pojęcia. Żaden z nich. Żyli w błogiej nieświadomości.
Mustin nie darzył ich nienawiścią. Nie chciał ich życia. Już dawno przyjął rolę obrońcy. Strażnika. Jego domem było sterylne, pozbawione okien pomieszczenie we wnętrzu góry. Pogodził się z tym faktem tak, jak tylko może się pogodzić człowiek. Nie znaczyło to jednak, że w uroczy ranek, gdy patrzył na dosłownie ostatni skrawek raju na ziemi, nie czuł ukłucia nostalgii. Tęsknoty za tym, co było kiedyś.
Co już nigdy nie miało powrócić.
Przesuwając celownik po ulicy, Mustin skoncentrował się na człowieku, który szybko szedł chodnikiem. W zielonej koszuli myśliwskiej, brązowych spodniach i czarnym kowbojskim kapeluszu z szerokim rondem.
Słońce odbiło się od mosiężnej gwiazdy w klapie.
Mężczyzna skręcił za róg, a podziałka celownika znalazła się na jego plecach.
– Dzień dobry, szeryfie Burke – powiedział Mustin. – Swędzi pana między łopatkami?
(...)
***

Drugi tom trylogii „Wayward Pines” o losach agenta specjalnego Ethana Burke’a, który trafia do tajemniczego miasteczka w stanie Idaho, gdzie wszystko jest grą pozorów. Jest tylko jedna rzecz straszniejsza niż obłęd: świadomość, że jesteś przy zdrowych zmysłach…



„Wayward Pines” jest kulminacją moich dwudziestoletnich starań, których celem było stworzenie czegoś, co wywołałoby we mnie podobne odczucia jak „Miasteczko Twin Peaks”, „Przystanek Alaska”, „Z Archiwum X” czy „Lost. Zgubieni”.
Blake Crouch

Na podstawie trylogii „Wayward Pines” powstał dziesięcioodcinkowy serial telewizji FOX. W postać Ethana Burke’a wcielił się Matt Dillon – nominowany do Oscara za rolę w „Mieście gniewu”. Reżyserem filmu jest M. Night Shyamalan, twórca takich kinowych hitów jak „Szósty zmysł” czy „Osada”.


Cykl: Wayward Pines (tom 2)






EKRANIZACJA - SERIAL /KLIKNIJ ZDJĘCIE/ 


TRAILER





Autor: Sabina Bauman - klik zdjęcie
Copyright © 2014 Mniej niż 0 - Mini Recenzje , Blogger